Jest już tradycją, że dzień 6 czerwca – tak jest od kilku lat – rozpoczynam na Jasnej Górze przed obrazem Matki Bożej Jasnogórskiej. W tym roku – właśnie 6 czerwca minęła 13. rocznica moich Święceń Kapłańskich. Kilka lat temu zrodził się taki pomysł, by w rocznicę święceń pielgrzymować do Matki Bożej i… dziękować za kolejny rok kapłaństwa, prosić o to by wytrwać w wierności powołaniu oraz… przepraszać przez ręce Maryi, dobrego Boga za to, co w minionym roku było nie tak, co się nie udało, co zawaliłem.

W tym roku 6 czerwca przypadł na poniedziałek, tak więc z samego rana, skoro świt, bo 3:40 wyruszyłem w drogę do Matki Boże, by o 5:13 być już na parkingu przy klasztorze jasnogórskim. Piękna spokojna droga z dodatkową atrakcją, budzącego się i wstającego słońca – które wyszło chwilę po godz. 4:00 rano.

Po przyjeździe poszedłem do kaplicy Matki Bożej, która był niemalże całkowicie pusta, a obraz Matki Bożej był jeszcze zasłonięty. Jak to jest w planie dnia, o godz. 5:30 rozpoczął się śpiew Godzinek ku czci Matki Bożej. Staram się być na godzinkach i choć śpiewane są skoro świt, to jednak to nabożeństwo ma w sobie to coś… Kiedy jestem na pieszej pielgrzymce, także staram się wstawać – 26 sierpnia – w odpust jasnogórski na poranny śpiew godzinek.

Po godzinkach o 6:00 celebrowana jest pierwsza Msza święta, którą rozpoczynają fanfary odgrywane przez braci paulinów podczas odsłonięcia cudownego obrazu Matki Bożej. To wyjątkowe i szczególne przeżycie, kiedy spod zasłony ukazuje się – dobrze znany wszystkim – obraz Jasnogórskiej Pani – Matki i Królowej.

Eucharystię celebrowałem jako dziękczynienie Panu Bogu za 13 lat i kolejny rok mojego kapłaństwa. Obok tego były jeszcze inne równie ważne moje intencje rodzinne, które w tym czasie szczególnie są obecne w modlitwie przed Bogiem. Jest za co Panu Bogu dziękować, jest również o co Pana Boga prosić, ale… jest też za co przepraszać… niedoskonałości, przyzwyczajenia, lenistwo, zaniedbanie, grzech, pycha… wiele by tu można napisać. Tak, wiele tego jest, choć Pan Bóg tak liche, grzeszne, niestałe, kiepskie narzędzie sobie wybrał. Wybrał, powołał i… ma nadzieję – to jest w tym wszystkim najbardziej niesamowite! Bo Pan Bóg wciąż wierzy w człowieka.

Po Mszy świętej był czas na chwilę modlitwy , na różaniec i… na powrót do domu, by wrócić do swoich obowiązków, do swojej codzienności.

Był czas na dziękczynienie, a teraz jest czas by wrócić do pracy i iść dalej.

Jeśli to czytasz, to proszę pomódl się za mnie. Pomódl się o moje kapłaństwo, moją posługę, bym wiernie ją wypełniał aż do śmierci, i odszedł z tego świata jako ksiądz.


Zobacz także:

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here