Jest już tradycją, że w okresie wielkanocnym w hospicjum, gdzie posługuje odbywa się spotkanie dla rodziców będących w żałobie oraz pracowników i rodziców dzieci z hospicjum, gdzie posługuję. Takie spotkanie połączone z Mszą świętą w intencji dzieci i ich rodziców odbyło się sobotę przed Niedzielą Miłosierdzia Bożego.

Wraz z moim kolega księdzem (który posługuje w hospicjum domowym i stacjonarnym) celebrowaliśmy Eucharystię – wyjątkową Eucharystię, na początku której zawsze odczytywane są imiona dzieci, które odeszły na przestrzeni 10 lat istnienia hospicjum: domowego, stacjonarnego i perinatalnego. To zawsze – jak dla mnie – wyjątkowy moment – przypominający i moje dzieci, które odeszły.

W Sali znajdującej się na strychu – która służy również za salę konferencyjną został ustawiony stół – ołtarz – a przed nim na niewielkim stoliku małe świece symbolizujące każde z dzieci, które odeszły już do wieczności.

Ta Eucharystia, wspólna modlitwa i spotkanie jest potrzebne wszystkim – rodzicom w żałobie, którzy spotykając się dzielą się swoim przezywaniem rozłąki i oczekiwania na powtórne spotkanie, pracownikom hospicjum – którzy choć są pracownikami są również zżyci z rodzinami, bliskimi oraz z dziećmi, które odeszły, ale i nam księżom – którzy witamy dzieci, gdy przychodzą na świat udzielając im Sakramentu Chrztu, wspieramy ich w chorobie przez Sakrament Namaszczenia Chorych, ale jesteśmy z nimi i ich najbliższymi, gdy odchodzą do wieczności – czasem towarzysząc im również w ostatniej drodze.

Po długiej nieobecności zawitałem ponownie na Tę Eucharystię hospicyjną, bo obok tego, że jestem z rodzicami w chwilach narodzin ich dzieci, chcę się razem z nimi modlić i być z nimi również wtedy, kiedy czekają na ponowne spotkanie ze swoimi pociechami w wieczności.

Hospicjum to miejsce, które – tak uważam – trzeba odczarować. Trzeba pokazać prawdziwą jego twarz, która choć prowadzi przez mękę – choroby, krzyż – cierpienia i śmierć to jednak ostatecznym celem jest oczekiwanie na spotkanie. Nadzieja, która zawieść nie może, że – jak mówiła jedna z moim hospicyjnych mam – tam po drugiej stronie będziemy już pełną rodziną, tam już nikt nas nie rozdzieli, tam będziemy już razem!

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here