Zakończyłem właśnie nagranie do kolejnego – niedzielnego – programu katolickiego, którego jednym z tematów będzie właśnie hospicjum perinatlane. Ostatnio dość często piszę mówię, nagrywam na temat tego hospicjum, a to wyłącznie dlatego, że idea tego rodzaju hospicjów jest w Polsce mało znana. O tym się nie mówi, bo dziś mało się mówi o cierpieniu, śmierci i umieraniu. A co dopiero mówić o narodzinach chorego dziecka i jego wczesnej śmierci?

Dlatego też zaproponowałem Warszawie, by poruszyć na antenie ogólnopolskiej temat hospicjum perinatalnego i by osoby w nie zaangażowane podzieliły się swoim doświadczeniem i powiedziały jak ważną rolę odgrywa ono w pomocy rodzicom chorego dziecka jego rodzeństwu, dziadkom.

Wraz z moim operatorem pojechaliśmy do hospicjum stacjonarnego, gdzie rozmawialiśmy z panią prezes, panią doktor neonatolog, opiekunem prawnym dziecka – które było w hospicjum perinatalnym, a dziś jest w hospicjum stacjonarnym oraz…. z księdzem.

Jak się okazało obok naszej ekipy, w tym samym czasie dokładnie 30 min. przed naszym przyjazdem przyjechała do hospicjum ekipa TVP3 regionalnej i… skoro ksiądz tutaj jest, to i nam się ksiądz wypowie… i tak najpierw stałem za kamerą z mikrofonem, a potem stałem przed kamerą odpowiadając na pytania  stawiane mi przez panią redaktor.

Ciekawe, że dziś także w hospicjum stacjonarnym na ćwiczeniach było 6 studentów z Uniwersytetu Medycznego i… idąc korytarzem podeszła do mnie pani doktor z hospicjum i pyta – wejdziesz do moich lekarzy i powiesz im coś o swojej posłudze? Oczywiście – odpowiedziałem na tak postawione pytanie i przez blisko 15 min opowiadałem co jak kiedy i gdzie robi ksiądz w hospicjum perinatalnym oraz poprosiłem ich, by gdy będą badali mamę i diagnozą będzie wada letalna, to by informowali o hospicjum i wydawali skierowania do nas, byśmy mogli im pomagać, byśmy mogli ich przeprowadzać przez czas przygotowania – narodzin i często pożegnania ich dziecka, by wiedzieli, czuli i mieli świadomość, że nie są sami.

Swoją drogą podziękowałem potem mojej koleżance – którą znam od 10 lat, że wpadła na taki pomysł, bym mógł przyszłym lekarzom – jako ksiądz – coś powiedzieć o mojej posłudze, podzielić się moim doświadczeniem. Tak… nic nie dzieje się bez woli Bożej! Pan Bóg ma swój czas i swoje plany!

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here