5 września minęła kolejna – 8. rocznica śmierci mojego pierwszego Księdza Proboszcza. O tym jak dobrym był człowiekiem pisałem już tutaj wiele razy, ale za każdym razem mógłbym coś dodać.
W tym roku – jak co roku – pojechałem do mojej pierwszej parafii, aby wraz z parafianami i nowym proboszczem – jakże otwartym na pamięć o swoim poprzedniku – uczestniczyć w Eucharystii za spokój duszy zmarłego kapłana, by wspomnieć Go przed Bogiem i ocalić od zapomnienia wszystko co dobre.
Wraz z obecnym księdze, proboszczem celebrowaliśmy Eucharystię, przed którą pojechałem na cmentarz parafialny, by zapalić znicz i pomodlić się za spokój Jego duszy.
Każde odwiedziny mojego Szefa na cmentarzu, to powrót do przeszłości, do pięknych chwil początku kapłaństwa, wchodzenia w posługę, w której przewodnikiem był mi mój pierwszy Proboszcz.