W miniony czwartek przed południem odebrałem telefon z prośbą, by przyjechać do jednego ze szpitali mojego miasta z posługą Sakramentu Namaszczenia Chorych.

Natychmiast ubrawszy się i zabrawszy Święte Oleje pojechałem na oddział Intensywnej Terapii.  Przed wejściem na oddział spotkałem się z rodziną chorego, która pełna smutku stawiał pytania, które zawsze pojawiają – księże – dlaczego? Czy Bóg, który jest Miłością, który kocha człowieka, któremu zależy na człowieku może pozwolić sobie na to, by dotykać cierpieniem, chorobą, umieraniem ludzi młodych? Dlaczego Bóg jest tak niesprawiedliwy?

Te pytania – zazwyczaj kierowane w rozpaczy w moją stronę zawsze zostawiam bez odpowiedzi, nie chcę być rzecznikiem Pana Boga, bo nie znam Jego planów, bo nie wiem, co w Jego zamyśle jest ważne, i dlaczego tak a nie inaczej działa. Zawsze cierpliwie słucham i milczę nie próbując usprawiedliwiać Pana Boga, staram się zrozumieć ból i cierpienie rodziców chorego dziecka, dzieci, którzy mają chorych rodziców.

Po dłuższej chwili wszedłem na salę intensywnej terapii i za pozwoleniem pań pielęgniarek rozpocząłem modlitwę nad chorym. Modląc się o łaskę zdrowia i o wolę Bożą. Udzieliłem Sakramentu Namaszczenia Chorych oraz pobłogosławiłem chorego.

Takie wizyty w szpitalu są dla mnie osobiście i trudne – bo trzeba się zmierzyć z cierpieniem chorobą, bólem nie tylko chorego ale i jego rodziny, ale te wizyty są również piękne, gdyż pokazują wiarę – może ostatnią „deskę ratunku” dla nich w Osobie Pana Boga.

Wierzę, że biblijne słowa – dla Boga bowiem nie ma nic niemożliwego – wypełnią się w woli Bożej, którą byśmy potrafili przyjąć taką jaka będzie.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here