Mój kolega kursowy – znany z tego, że lubi podróżować, odwiedzać – poznawać nowe miejsca w Polsce i za granicą zaproponował mi – już po raz kolejny – wjazd w Opolskie. Odpowiadając na zaproszenie dwa dni po powrocie z Medjugorie – w piątek z samego rana bo o godz. 6:00 – wyruszyliśmy na podbój śląska opolskiego.

Pierwszym przystankiem wyprawy był pocysterski kompleks kościelno-klasztorny pw. Wniebowzięcia NMP w Jemielnicy. Tam zobaczyliśmy przepiękny i dobrze utrzymany kościół, którym opiekują się aktualnie księża diecezjalni, odrestaurowany kompleks klasztorny oraz mnicha dryfującego na łódce na niewielkim jeziorku usytuowanym tuż za murami klasztoru.

Z Jemielnicy pojechaliśmy w kierunku Anenbergu – Góry Świętej Anny – największego sanktuarium Ślązaków. Tam dołączyliśmy się do Mszy Świętej dla pielgrzymów, która celebrowana jest codziennie o godz. 11:00. W głównym ołtarzu pięknego, starego kościoła, którego opiekunami są brązowi franciszkanie znajduje się niewielka figurka św. Anny Samotrzeciej, która przybrana jest w piękne haftowane sukienki. Po Eucharystii była chwila na zobaczenie kościoła i kilka fotografii, a następnie wyruszyliśmy na dróżki Matki Bożej i Pana Jezusa, które tworzą śląską kalwarię rozmieszczoną na Górze św. Anny. Wyruszyliśmy z kościoła o godz. 12:10, a idąc dróżkami Matki Bożej, kierując się do stacji Drogi Krzyżowej – odmówiliśmy różaniec, a podejściu do dróżek Pana Jezusa i stacji Drogi Krzyżowej modliliśmy się tym jednym z najstarszych katolickich nabożeństw pasyjnych rozważając Mękę Pańską. Wyprawę na Dróżki zakończyliśmy o 14:15, co oznacza, że zajęło nam to nie co ponad dwie godziny. Dodam, że wcześniej bywałem na dróżkach kalwaryjskich w Kalwarii Zebrzydowskiej i Kalwarii Kaszubskiej, ale na Górze Świętej Anny byłem po raz pierwszy – i do momentu przybycia tam, nie wiedziałem o istnieniu tych dróżek.

Dróżki Matki Bożej i Pana Jezusa, to przepiękna tradycja budowy niewielkich kościółków, w których znajdują się obrazy, lub figury wyobrażające sceny z życia Matki Bożej lub Pana Jezusa – najczęściej związane z męką i śmiercią Pana Jezusa. Rozmieszczenie kościółków jest związane z ukształtowaniem terenu i odległościami, które zostały wiernie zachowane i nawiązują do tych, które Jezus pokonał w czasie swoich ostatnich dni ziemskiego życia w Jerozolimie. Wchodząc na drużki – to jest piękne i wyjątkowe – wchodzisz w tradycję modlitw ku czci N.M.P. i Męki Pańskiej – tych, którzy byli przed tobą, naszych przodków – budowniczych tej niezwykłej kalwarii oraz tych, którzy modlili się przed nami w tym miejscu.

Po przepysznym objedzie – postnym – gdyż był to piątek, kolega kursowy przygotował dla mnie niespodziankę, której – istnienie – całkowicie się spodziewałem się właśnie w tym miejscu. Oto niedaleko, a w zasadzie na stoku góry św. Anny, w dawnym kamieniołomie, gdzie dziś znajduje się las, oczom moim ukazał się potężny amfiteatr na kilka, jak nie kilkanaście tysięcy ludzi, który został wybudowany w czasie II Wojny Światowej przez Niemców, dla Niemców, by w tym miejscu świętować uroczystości nazistowskie, ale i przyćmić nimi to co dzieje się nieco wyżej – w sanktuarium św. Anny. Przyznam, że ogrom tego przytłaczającego miejsca zrobił na mnie wielkie wrażenie, bo oto w centrum – całkowicie niczego – znajduje się takie miejsce, do końca nie zniszczone ani przez ludzi, ani przez upływ czasu. To istotnie była niespodzianka związana z wielkim zaskoczeniem.

Z Annenbergu pojechaliśmy do Kamienia Śląskiego – gdzie znajduje się sanktuarium św. Jacka Odrowąża. Tam zobaczyliśmy stary kościół parafialny ku czci św. Jacka, oraz należący do diecezji opolskiej – zakupiony i odrestaurowany w latach 90 kompleks pałacowy – dawniej należący do Odrowążów. W tym pałacu, mieści się niewielka kaplica ku czci św. Jacaka, gdzie znajdują się jego relikwie oraz relikwie jego najbliższych, którzy w Kościele katolickim również odbierają kult ciesząc się świętością – bł. Bronisława i bł. Czesław. W pozostałej części pałacu znajduje się centrum konferencyjne oraz sanatorium, w którym można regenerować swoje zdrowie. Mieszkańcem tego zespołu pałacowego jest również – pomysłodawca zakupu i remontu tego miejsca – biskup Alfons Nossol – senior diecezji opolskiej. Warto pojechać zobaczyć to miejsce – zobaczyć kaplicę św. Jacka i przejść się po pałacowych ogrodach.

Z Kamienia Śląskiego pojechaliśmy do Opola, gdzie zanim odwiedziliśmy Opolskie Seminarium Duchowne, kolega ksiądz postanowił pokazać mi najdziwniejszy – jaki dotąd widział – kościół.

Kościół w kształcie tęczy dedykowany św. Karolowi Boromeuszowi, który wybudowano na jednym z osiedli Opola istotnie zadziwia swoją bryła ale i wystrojem. Przyznam się, że jak zobaczyłem świątynię, nie przypominającą świątyni, to byłem mocno zaskoczony. Po wejściu do środka zobaczyłem halę po bokach której znajdowały się figury stacji drogi krzyżowej naturalnych rozmiarów w prezbiterunm – na ścianie ołtarzowej figury i obraz a z tyłu kościoła przeszklona ściana składająca się z trzech łuków kolorowych szyb, tworzących tęczę – znak przymierza Boga z ludźmi. Budowla zaskakująca swoją kubaturą i skromnym – dość nieoczywistym – wystrojem.

Ostatnim punktem tej całodniowej wyprawy było opolskie WSD, gdzie miałem okazję poznać jednego z przełożonych seminarium i zobaczyć tę duchowną uczelnię, która gromadzi nie tylko kleryków, ale – poprzez wydział teologiczny – i świeckich studentów teologii.

Do domu – po podboju opolskiego – dotarłem po 22:00. To był bardzo dobry –choć nie co wyczerpujący – dzień. Dzięki mojemu koledze kursowemu – księdzu – wiele zobaczyłem i wiele się dowiedziałem, ale zwiedzanie, które jest połączone z modlitwą sprawia, że to co doczesne ma również i wymiar duchowy – wieczny.


Śląsk opolski w obiektywie

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here