Sobotni prezent z niebios

0
76

To był styczniowy sobotni poranek. Wsiadłem w samochód i pojechałem do jednego z marketów mojego miasta. Po zrobieniu podstawowych zakupów idąc do samochodu nagle na śniegu zauważyłem kolorowy papierek – jak wówczas mi się wydawało. Kiedy podszedłem bliżej zauważyłem, że owo zawiniątko, to nie papierek, a banknot 20 złotowy.

Podniosłem go i rozejrzałem się dookoła sądząc, że z pewnością wyleciał komuś idącemu do sklepu na zakupy, ale niestety nikogo nie zobaczyłem, plac był tylko wypełniony pustymi samochodami. Postanowiłem więc wziąć ten prezent, który – jakby powiedzieć – spadł z nieba.