W pierwszych dniach grudnia zadzwonił do mnie służbowy telefon – numer mi nie znany. W słuchawce usłyszałem męski głos, który zapytał – czy to ks…? Tak – odpowiedziałem! Jestem lekarzem neonatologiem i dzwonię do księdza z Warszawy z Centrum Zdrowia Dziecka. Chciałbym – w imieniu organizatorów – zaprosić księdza na konferencję – IV Forum – z wykładem o kapłańskiej posłudze w hospicjum perinatalnym. Zgodzi się ksiądz?

Ale jak to? Skąd ja? Dlaczego ja? – Do razu postawiłem te pytania dodając – skąd Państwo mnie, jak Państwo mnie znaleźli? Znaleźliśmy księdza na stronie hospicjum w którym ksiądz posługuje, a potem przeszukaliśmy internet i natrafiliśmy na księdza telefon i tak udało się z księdzem skontaktować – usłyszałem w odpowiedzi na moje pytania.

Poprosiłem o czas do zastanowienia, a po podjęciu decyzji poszedłem jeszcze po zgodę do mojego Przełożonego, który nie widział przeszkód i wyraził zgodę. Oddzwoniłem i powiedziałem, że z radością przyjmuję tę propozycję.

Dwudniowa konferencja odbyła się w dniach 11-12 stycznia 2024 roku, więc miałem ponad miesiąc na przygotowanie. Przyznam, że miałem w głowie pewien zarys tego co chciałbym powiedzieć i jak chciałbym to powiedzieć, ale… może to, a to inaczej, albo tu powiedzieć coś  innego, może bardziej odpowiedniego. Myśli swoje przelałem na papier i celowo rezygnując z prezentacji postanowiłem to, co przygotowałem opowiedzieć sam sobie… Jako, że jestem gadułą to… z 20 min przeznaczonych na moje wystąpienie zrobiło się ich 35. Za długo, więc tu skrócimy, tu także, ale to trzeba zostawić.

W piątek 12 stycznia przed południem wyruszyłem do Warszawy, aby o godz. 15:20 wygłosić swoje 20 min. wykładu o… kapłańskiej posłudze w hospicjum perinatalnym. Po blisko 2 godzinach dojechałem do stolicy i trafiłem – po raz pierwszy – do Centrum Zdrowia Dziecka. Szpital dobrze mi znany z opowiadań i doniesień medialnych… ale nigdy tam nie byłem. Wszedłem, i… od razu natrafiłem na o. Filipa – franciszkanina, który po zaczepieniu przeze mnie przyznał się, że od 20 lat prowadzi piękne dzieło hospicjum dla dzieci. Rozmowa przy kawie o życiu i śmierci, o kapłańskiej i hospicyjnej posłudze i o codzienności, a potem wykłady. Wykłady doktorów, profesorów – lekarzy i lekarek- położników, neonatologów, nefrologów i chirurgów, a po obiedzie i przerwie kawowej również wykład księdza.

Powiem szczerze, że… po tak znamienitych poprzednikach bałem się jeszcze bardziej. Nie jestem naukowcem, nie jestem wykształconym lekarzem, a jestem tylko zwykłym księdzem, wolontariuszem. Chwilę przed wykładem powtórzyłem sobie jeszcze to co przygotowałem i…wywołano mnie na scenę. Rozpocząłem moje 20 minut opowieści o życiu i umieraniu, nadziei sięgającej po za śmierć. Miłości i Nadziei sięgającej poza grób.

To było dla mnie wyjątkowe doświadczenie. Nowe doświadczenie konferencji naukowej, podczas której mogłem podzielić się swoim życiem, codziennością posługi perinatalnej w hospicjum. Nowe doświadczenie poznania ludzi, którzy na co dzień pomagają dzieciom ale i ich rodzicom przejść przez trud choroby, cierpienia, i odchodzenia. Nowe doświadczenie usłyszenia ich perspektywy, doświadczenia, dylematów moralnych i etycznych, wygranych i przegranych walk o życie, o człowieka, również tego najmniejszego.

Ta konferencja była ważna dla mnie również z tego powodu, że mogłem – przygotowując się do niej – uporządkować swoje blisko 10 lat posługi w hospicjum. Spojrzeć z perspektywy na to, na co mi Pan Bóg pozwolił, do czego mnie uzdolnił, jaki pomysł miał dla mnie na czas mojego kapłaństwa. To wystąpienie było ważne również dla mnie, bo mogłem usłyszeć siebie i to, co Pan Bóg robi posługując się tak słabym i grzesznym człowiekiem jak ja.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here