Okres świąteczny to czas – z jednej strony pracy medialnej, z drugiej strony posługi kapłańskiej, a co zostanie z czasu – zostaje przeznaczone dla najbliższych – rodziców, rodzeństwa i rodziny. Tak, jak co roku próbowałem pogodzić te trzy obszary mojego życia, tak by nie zaniedbać żadnego z nich.

W tym roku okres Adwentu był najkrótszy z możliwych, a jego zakończenie zbiegło się z IV Niedzielą Adwentu. Tym samym okazało się, że zeszły się trzy niedziele pod rząd. Niedziela Adwentowa, I dzień świąt – poniedziałek i II dzień świąt – we wtorek – choć ten Pn. i Wt. To tak samo jak niedziela. I tak w niedzielę kończącą adwent spędziłem na posłudze parafialnej w diecezjalnym sanktuarium – tak jak zwykle – celebrując Eucharystię i głosząc Słowo Boże.

W nocy z niedzieli na poniedziałek – na Pasterkę pojechałem – medialnie przygotować liturgię, której przewodniczył pasterz diecezji. Wykonałem zdjęcia, które następnie wraz z tekstem zamieściłem w mediach społecznościowych diecezji i ogólnopolskich.

A następnie w pierwszy i drugi świąt Bożego Narodzenia podobnie jak w każdą niedzielę i święto posługiwałem w diecezjalnym sanktuarium Matki Bożej. Wyjątkiem był drugi dzień świąt, kiedy medialnie pracowałem przy summie katedralnej którą celebrował ksiądz biskup pomocniczy mojej diecezji.

A w tak zwanym międzyczasie miałem chwilę na spotkanie z rodziną przy stole i na śpiewaniu kolęd.

Tak więc tegoroczne święta minęły szybko i były – jak co roku bardzo intensywne, ale… to dość typowe dla człowieka pracującego w mediach – bo to co się dzieje należy zrelacjonować, typowe dla duchownego – który w święta posługuje wiernym.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here