Barber (Girl) kwiecień 2018

0
409

Zbierałem się długo, ale stwierdziłem, że trzeba iść za ciosem – zresztą jak zwykle. Poszedłem więc do fryzjera. A w zasadzie pojechałem do fryzjera – barbera, a raczej do barberki OLI, która zrobiła co trzeba z moją fryzurą.

Najpierw krótka rozmowa co i jak, a potem (żal w sercu)wielkie cięcie, tej głowy, która już trochę zarosła. Jak usłyszałem – trochę dużo na tej głowie tych włosów. Ale udało się przedostać przez ten gąszcz i zrobić porządek z tym co na głowie.

Po ostrza nożyc poszła też moja broda, przez co została doprowadzona do „stanu używalności” i jako takiego porządku.

Muszę powiedzieć, że w czasie cięcia, wywiązała się bardzo ciekawa rozmowa na tematy egzystencjalne. Całkowicie nieoczekiwanie moja młodsza ode mnie  (bo dwudziestoparoletnia) barberka podzieliła się doświadczeniem swojego życia- co było dla mnie bardzo miłe i dość nieoczekiwane. Po raz kolejny doświadczyłem, że jako ksiądz (choć o tym ona nie wiedziała) mam słuchać ludzi, służyć im swoja osobą poprzez obecność i towarzyszenie także wtedy, gdy są radośni i smutni, gdy dzielą się swoim życiem. Ta rozmowa, była mega ciekawa i zaskakująca. Po zakończonym cięciu usłyszałem – a myślałam, ze nie polubimy się, a tu tak się super gadało! Przyznam, że sam byłem zaskoczony takiej opinii mojej rozmówczyni.

Przyjechałem do Barbera moim metalowym rumakiem, który zaparkowałem tuż przed wejściem do „GRANDY” stąd nie omieszkałem zrobić też liku fotek po wyjściu od barberki.