Trasa: Częstochowa – Danków – Muzeum 303 – Złochowice – Mokra – Rębielice Królewski – Wąsosz Górny
Kapłański dzień – jak się okazuje nie tylko w mojej diecezji – rozpoczyna się od pacierza i kawy. Kawa wypita przy motocyklu w blasku wschodzącego – po deszczu słońca – daje bardzo dużo radości. Jutrznia, śniadanie i… godzinę po śniadaniu wyjazd.
Nie tylko według prognoz, ale i naocznie mogliśmy zaobserwować, że pogoda nie sprzyja i nie tylko kropi, ale wręcz pada deszcz. Jednak mądrość organizatorów zadziałała i konferencja, która miała być po przejechaniu pierwszych kilometrów tego dnia, została wygłoszona w domu rekolekcyjnym, a następnie po jej wygłoszeniu wyruszyliśmy w zaplanowana trasę – jadąc już po mokrym asfalcie ale bez deszczu. Tym samym udało nam się uchronić przed zmoknięciem.
Wyjątkowym miejscem na trasie tego dnia było muzeum Dywizjonu 303, gdzie mogliśmy zapoznać się z historią Dywizjonu i lotnictwa w ogóle, zobaczyć samoloty, śmigłowce i mundury pilotów i żołnierzy sił powietrznych oraz wiedzieć się wielu ciekawostek historycznych.
Z muzeum pojechaliśmy na przepyszny – wręcz weselny obiad – przygotowany przez Mamę jednego z księży motocyklistów, a następnie do Mokrej zobaczyć miejsce bity i pomnik upamiętniający jej ofiary.
Kolejnym celem na trasie drugiego dnia były Rębielice Królewskie ze słynnym wiatrakiem, a następnie Kalwaria i Sanktuarium Matki Bożej w Wąsoszu Górnym, gdzie wysłuchaliśmy drugiej w tym dniu konferencji, oraz wzięliśmy udział w adoracji Najświętszego Sakramentu i nabożeństwie pokutnym połączonym ze spowiedzią świętą.
Kolejny dzień – pełen wrażeń duchowych i fizycznych zakończyło niezwykłe wydarzenie, które rozpoczął przejazd blisko 80 motocykli prowadzonych przez policję na Jasną Górę, gdzie uczestniczyliśmy we Mszy świętej, którą odprawił dla nas metropolita częstochowski, a następnie w Apelu Jasnogórskim w kaplicy cudownego obrazu Matki Bożej.
Sama Eucharystia w tym miejscu, w gronie księży, którzy mają taką sama pasję jak ja i cała atmosfera, to było coś wspaniałego i niezapomnianego. Będąc tam, utwierdziłem się w przekonaniu, że te rekolekcje to był doskonały pomysł – pomysł trafiony w 10!
Dzień podobnie jak te poprzednie zakończył grill i kapłańskie rozmowy trwające…może nie do samego rana, ale bardzo, bardzo długo w noc. Tego dnia podobnie jak poprzedniego zrobiliśmy blisko 220 km.