Ostatni rok, i jak dotąd jedyny mojej posługi w diecezji jako tego, który zajmuje się relacjami fotograficznymi na stronę diecezjalną, obfitował w zakup nowego aparatu fotograficznego. Nie jest jakiś nie wiadomo jaki sprzęt, a raczej aparat amatorski ale lustrzanka, o której działaniu nie miałem za dużego pojęcia.

Po otrzymaniu kilku wskazówek od tego, który wybrał taki a nie inny zakup (Canon 700D ze standardowym obiektywem), o odbyciu kursu u profesjonalnego fotografa, moje zdjęcia niestety odbiegały poziomem, od fotografii innych fotografów. To prawda, ze jestem amatorem, to prawda, ze ręka mi się trzęsie i fotki są poruszone. Nie ukrywam, że i pojawiły się komentarze i prośby od oglądających je na stronie , by były bardziej ostre. No ale co zrobić, gdy nie potrafię. Powiem wprost, zazdrościłem innym pięknych zdjęć.

W święta postanowiłem, że poproszę ekonoma o zakup obiektywu – teleobiektywu. Ksiądz ekonom się zgodził, pojechałem kupiłem i … jest radość, bo zdjęcia wreszcie są piękne.