Nocny poród hospicyjny

0
51

Około 1:30 wróciłem z zaprzyjaźnionego z moim hospicjum szpitala, gdzie po raz kolejny miałem radość być uczestnikiem przyjścia na świat małego szczęścia rodziców, którzy zaraz po urodzeniu chcieli, aby ich dziecko stało się dzieckiem Bożym przez sakrament Chrztu św.

Choć jestem duchownym i z pewnością tematyka porodowa, powinna być dla mnie tematem obcym, to jednak dzięki mojej posłudze hospicyjnej wiem w tym temacie co raz więcej.

Oto wspomniany poród rozpoczął się w środę 24 maja przed południem, a zakończył się  w nocy z piątku 26 maja na sobotę 27 maja. Gdy przyjechałem do szpitala, zawiadomiony przez moją doktor hospicyjną i wszedłem na piętro, gdzie znajduje się blok porodowy, już od schodów można było usłyszeć krzyk rodzącej mamy. Można sobie tylko wyobrazić jak wielkie emocje towarzyszą takiemu wydarzeniu.

W piątkowej ewangelii u św. Jana można było przeczytać: „Kobieta, gdy rodzi, doznaje smutku, bo przyszła jej godzina. Gdy jednak urodzi dziecię, już nie pamięta o bólu – z powodu radości, że się człowiek na świat narodził.” To ewangeliczne zdanie obrazuje dokładnie to czego doświadczyłem. Bo gdy wszedłem na salę, poproszony przez lekarzy ginekologów – położników, zobaczyłem uśmiechniętą mamę, która tuliła do siebie maleńką dziewczynkę.

– Czy chcecie – zwróciłem się do rodziców, aby wasze dziecko otrzymało chrzest w wierze Kościoła Rzymskokatolickiego? – chcemy! – odpowiedzieli. W tej chwili udzieliłem chrztu ich córce, która otrzymała hebrajskie biblijne imię …. – które oznacza: „moja rozkosz”.

Po chrzcie była jeszcze chwila by towarzyszyć rodzicom i cieszyć się z nimi radością, z tego, że ich szczęście przyszło na świat! 

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here