Właśnie wróciłem z cmentarza na którym sprawowałem Mszę św. pogrzebową za zmarłą dziewczynkę z naszego hospicjum. 11 m-cy choroby i cierpienia, zakończonego spotkaniem z Jezusem, u którego nie ma bólu, łez i smutku. Tam już tylko radość oglądania Boga twarzą w twarz. Mówiłem, nawiązując do ewangelii Marka, że siedzi ona na kolanach Pana Jezusa i przytula się do Jego serca, czekając na nas, gdy my kiedyś zakończymy naszą drogę i po tamtej stronie się spotkamy.
Ona na nas tam teraz już czeka. Moje kolejne dziecko, które już jest po tej drugiej stronie, u Jezusa.