Kolejne moje dziecko już po drugiej stronie

0
27

We wtorek wróciłem ze szkoły i poszedłem do biura, do swoich obowiązków. Tam około 11:00 otrzymałem telefon od doktor z hospicjum z informacją: nasza jedna z mam, została przyjęta na oddział i o 13:00 będzie cesarskie cięcie, przyjedziesz?

Na takie pytacie i w takiej sprawie, nie można być obojętnym i bez wzruszenia przejść obok. Wyszedłem z biura, poszedłem do domu i po zabraniu wszystkiego co potrzebne wyruszyłem na moim moto do szpitala.

Spotkałem się z rodzicami dzieciątka, które wówczas było jeszcze pod sercem mamy. Po rozmowie i wytłumaczeniu co i jak,  wyszedłem z Sali przedporodowej, gdzie oczekiwałem aż zostanę poruszony na salę operacyjną.

Po niewielkim, nieprzewidzianym przesunięciu czasowym, około 14:00, rozpoczął się zabieg cesarskiego cięcia. Ubrany we wszelkie ochraniacze czekałem na bloku porodowym w tzw. śluzie czystej która jest niejako przedsionkiem Sali operacyjnej, by gdy tylko dziecko przyjdzie na świat móc wejść i  czynić swą powinność. Istniało bowiem niebezpieczeństwo, że gdy tylko dzieciątko się narodzi może od razu odejść.

Po kilku dłuższych chwilach, drzwi od śluzy się otworzyły i zostałem poruszony, bym mógł w tzw. kąciku noworodka (miejscu, gdzie położne opiekują się dzieckiem, myją, ważąc i mierząc malucha) ochrzcić nowo narodzone dziecko. Zapytałem stojącego obok czy chce by jego dziecko otrzymało chrzest w wierze Kościoła Katolickiego – ….. ja ciebie chrzczę w imię Ojca i Syna i Ducha św!

Następnie, położne i pediatra  zajęły się maleństwem, które kilka chwil później zostało przewiezione w inkubatorze do pokoju poporodowego, gdzie mogło już oczekiwać na mamę w obecności taty.

Tata miał wielką radość wziąć maleństwo na kolana i przytulić do siebie. Doktor co chwilę badał maleństwo i w pewnej chwili usłyszeliśmy – serduszko zwalnia. Tata zabrał małą na sale gdzie lekarze zajmowali się jeszcze mamą maleństwa. Tam przez zamknięte drzwi Sali operacyjnej usłyszeliśmy płacz, łkanie noworodka. – może się okazać, ze dziecko gdy zostanie położone na piersi matki, w jednej chwili odżywa. – powiedziała doktor. Tak też się stało.

Dzieciątko przeżyło blisko 3 godziny, po czym w wielkiej miłości rodziców i bliskości ich odeszło do Pana.

To kolejne moje dzieciątko, które przyjąłem do Kościoła, i które przez moją posługę stało się dzieckiem Bożym. Panu Bogu niech będą dzięki za to, że bez moich zasług, pozwolił mi po raz kolejny doświadczyć wielkiego cudu narodzin.

 

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here