Jeden z księży diecezji w której pracuję/posługuję – mój kolega z seminarium – zaprosił mnie, tuż przed końcem roku szkolnego na lekcję katechezy, abym podzielił się moim życiem, tym co robię na co dzień w mojej posłudze kapłańskiej i dziennikarskiej.
Przyznam, że poszedłem na to spotkanie z wielkimi obawami wynikającymi z tego, że nie tyle mówi się o tym, co się robi ile się po prostu tym żyje – ot taka zwyczajną, a może niezwyczajna codzienność.
Przecież każdy z nas księży żyje zwyczajnie, codziennie wykonując te same posługi, te same zadania, te same obowiązki – to nic nadzwyczajnego. Dużo trudniej mówi się o tym, co się robi, o tej zwyczajności.
Poszedłem z obawami, a jak się okazało było to – serio – bardzo dobre spotkanie. Po pierwsze zobaczyłem szkolę – Specjalny Ośrodek Wychowawczy dla dzieci – gdzie ksiądz katecheta poprzez swoje zaangażowanie, pracę, obowiązkowość, otwartość zasłużył sobie na uznanie i szacunek nie tylko uczniów, ale i grona pedagogicznego i dyrekcji. To było dla mnie niesamowite z jakim szacunkiem o katechecie wypowiada się dyrekcja i nauczyciele. Jak dobrze, że mamy takich wspaniałych księży.
Lekcja – choć skrócona (30 min.) – minęła jak jedna chwila. Po opowieści o codziennym życiu księdza, były pytania od uczniów oraz wspólne pamiątkowe zdjęcie.
Bardzo dziękuję za zaproszenie i za piękne świadectwo kapłańskiego życia Księdza Katechety, który swoją charyzmą i otwartością przyciąga – jak magnes – uczniów i nauczycieli do Pana Boga.