Doskonale pamiętam jak 5 lat temu przeprowadziłem długi – dokładnie godzinny – wywiad na 20 rocznicę sakry biskupiej – biskupa sufragana mojej diecezji. Jak ten czas szybko biegnie. Tak naprawdę chwila i już minęło 5 lat i kolejna rocznica, tym razem srebrny jubileusz – 25 lat posługi biskupiej dla mieszkańców naszej wspólnej diecezji.
Nie sposób przy takiej okazji nie porozmawiać przed kamerą o takim pięknym jubileuszu. Nie sposób nie powspominać chwil pięknych, ale i trudnych w ciągu tego ćwierćwiecza posługi w Kościele. Nie sposób nie uchylić trochę tajemnicy tzw. codzienności biskupiej, o której się na co dzień nie mówi.
Biskup się zgodził, więc poszliśmy wraz z moim operatorem – kamerą i mikrofonem, by porozmawiać z Jubilatem o tym, co to znaczy być biskupem, o codziennym życiu biskupa – jak wygląda jego dzień, czym biskup na co dzień się zajmuje (tutaj dowiedziałem się, że biskup co dzień rano gimnastykuje się, że sam sobie gotuje, że sam sobie pisze kazania, i że ogląda Luis de Funesa), o wizytacjach i o bierzmowaniach, o spotkaniach z wiernymi w parafii, o posługach sakramentalnych i o liturgicznej służbie ołtarza – z której najczęściej wywodzą się późniejsze powołania kapłańskie.
W czasie krótkiej, bo blisko 20 min. rozmowy można zobaczyć biskupa takim, jaki jest w normalnej zwyczajności. Biskupa, który nie kryje się za fasadą urzędu czy piedestału święceń ale ludzkiego człowieka, który nigdy nie bał się człowieka i zawsze pierwszy wychodził z wyciągniętą ręką, rozmową i uśmiechem. To była dobra rozmowa z której osobiście się cieszę, że doszła do skutku. My przemijamy, a to, co zostaje utrwalone na nagraniach, na zdjęciach pozostaje.