W dzisiejszym świecie człowiek poznaje ludzi, których z pewnością nigdy by nie spotkał i nie poznał gdyby nie… media społecznościowe – facebook, instagram, twitter, tiktok i inne.
Tak było i w przypadku moich gości, którzy w ostatnich dniach odwiedzili mnie w moim mieście. Mowa o dwóch księżach rzymskokatolickich posługujących w jednej z południowych diecezji polski. Znamy się tylko z inastagramu, nigdy dotąd się nie widzieliśmy i nie rozmawialiśmy realnie, a tylko pisać wirtualnie.
Ich wizyta w moim mieście była okazją, by spotkać się na żywo, poznać się i porozmawiać dzieląc się swoim kapłańskim życiem. Choć dzielą nas kilometry, to Kościół, kapłaństwo wszędzie jest takie samo. I radości są takie same i trudności również.
Dobrze jest pójść do manekina i zjeść wytrawnego naleśnika, pogadać, pospacerować po deptaku miejskim i napić się pysznej wiśniowej nalewki.
Media społecznościowe mogą być błogosławieństwem bo dzięki nim człowiek otwiera się na świat i poznaje nowych ciekawych, pełnych pasji ludzi, ale mogą być też przekleństwem, bo – zabierają czas, absorbują po prostu wciągają.