Środą Popielcową rozpoczęliśmy Wielki Post, kolejny Wielki Post naszego życia i kolejny Wielki Post mojego kapłaństwa. Czy będzie taki sam jak poprzednie, czy inny? Myślę, że będzie inny, bo i Kościół się zmienia, i świat się zmienia, i człowiek się zmienia – tak jest się o rok starszym niż w roku ubiegłym.
Wraz z Wielkim Postem rozpoczyna się czas wytężonej pracy i posługi – pielgrzymowania do Kościołów Stacyjnych, wydarzeń ewangelizacyjnych, rekolekcji wielkopostnych i nabożeństw pasyjnych.
Jednak cały ten święty czas rozpoczynamy od popiołu, od uznania, że jestem prochem i niczem przed Bożym obliczem, bo z prochu powstałem i w proch się obrócę, a póki co… muszę się nawrócić i uwierzyć – co dzień na nowo w Ewangelię.
W Środę Popielcową, w południe poszedłem do katedry, aby uczestniczyć wraz z wiernymi we Mszy świętej i obrzędzie posypania głów poświęconym popiołem, by w ten symboliczny sposób rozpocząć czas przygotowania paschalnego.
Przyznam, że byłem poruszony. Oto środa – połowa tygodnia, samo południe, a katedra wypełniona po brzegi i niekończąca się rzeka ludzi podchodzących do ołtarza, by przyjąć popiół, by skłonić swoją głowę przed Bogiem i uznać swoją grzeszność i nadzieję, na nawrócenie.
Zawsze ujmuje mnie, gdy ludzie w różnym wieku podchodząc do obrzędu posypania głów popiołem przygotowują książeczkę do nabożeństwa, lub chusteczkę i zabierają popiół do domu, dla swoich domowników, którzy z racji pracy, choroby lub innych zajęć nie mogą przyjść w tym dniu do świątyni. To pokazuje o ważności tego gestu, tego obrzędu dla wierzących.
Dzięki uprzejmości jednego z fotoreporterów – kolegów dziennikarzy – który był na tej liturgii w świątyni mam te fotografie… ale i swoją facjatę na pierwszej stronie dziennika lokalnego.
Rozpoczynamy Wielki Post. Jaki on będzie?