Coś się kończy i coś się zaczyna. Minął kolejny rok, za który Panu Bogu trzeba, chce podziękować. W niedzielny wieczór sylwestrowy 31 grudnia już tradycyjnie poszedłem na nieszpory na zakończenie roku połączone z nabożeństwem dziękczynno-przebłagalnym. Bo jest za co Panu Bogu dziękować, za co Pana Boga przepraszać i o co Pana Boga prosić.
Sylwestra – jak co roku spędziłem w domu, a w Nowy Rok od rana w posłudze sanktuarium Matki Bożej. Jest już tradycją, że w Boże Narodzenie, w Nowy Rok oraz w Wielkanoc składam parafianom życzenia, a zwyczajem protestanckim po zakończeniu liturgii osobiście – z uściskiem dłoni – życzę im wszelkiego dobra i Bożej opieki.
Nowy Rok, nowy czas, nowe zadania, nowa codzienność… stary ja.