Mój – drugi już w tym roku – pobyt w Lourdes stał się okazją do powrotu do modlitwy różańcowej i kolejnego już spotkania z Maryją. To był szczególny czas poświęcony na modlitwę indywidualną i wspólnotową wraz z pielgrzymami, którzy z różnych zakątków świata przybyli na to miejsce, by spotkać się z Matką Pana.
W Lourdes byłem w sumie trzy noce, a wiec mogłem wziąć udział w czterech nabożeństwach różańcowych połączonych z procesją ze świecami.
Niesamowity klimat modlitwy i spokoju- ciszy i skupienia – pozwolił zatrzymać się i pomyśleć o swojej codzienności, do której bądź co bądź niebawem trzeba wrócić.
Wraz z pielgrzymami zwiedziłem wszystkie te miejsca związane z objawieniami Matki Boskiej oraz z życiem św. Bernadetty Soubiru.
Czas w Lourdes był także związany z takim odpoczynkiem fizycznym i duchowym – był czas by spacerować, wyspać się – przynajmniej próbowałem – oraz zaprzestać – choć na chwilę – żyć pracą. Odkrycie na nowo modlitwy różańcowej to chyba to, co dla mnie było w czasie tego pobytu najcenniejsze.