W wigilię uroczystości św. Jana Chrzciciela wieczorem kiedy położyłem się spać jak zwykle – bo chwilę po 22:00 – zgasiłem wszystkie światła – w pokoju zapanował półmrok. Nie było ciemno ale półmrok, gdyż do pokoju przez okno ktoś jakby ciągle zaglądał. Tym kimś był księżyc, który w całej pełni świeciła raz po raz chowając się za chmurami. Próbowałem zasnąć – ale mocny blask księżyca nie pozwał. Postanowiłem wyjąc aparat i zrobić kilka fotografii.

Fotografie – pomimo świateł dużego miasta – wyszły chyba nie najgorzej. Jakże wyjątkowe zjawisko – 22 czerwca był pierwszy dzień lata, a 23 pierwsza letnia pełnia księżyca.