Ponad 40 lat temu miało miejsce malowanie wnętrza najstarszej świątyni miasta położonego na niejako na obrzeżach miasta, w którym mieszkam. Wówczas – a były to czasy komuny – wszystkiego brakowało, ale i pojawił się nowy trend – także w kościele – by to, co było zastąpić czymś nowym. Ten nowy trend nie ominął również kościoła. Stare meble kościelne zamieniano na nowe, stare lichtarze, naczynia mszalne, czy szaty liturgiczne zamiast oddać do renowacji usuwano zastępując sztuką nowoczesną i nowymi precjozami kościelnymi, a stare malowidła zamalowywano. Tak było i w przypadku tego kościoła.

Nowy proboszcz chcąc odświeżyć kościół i chcąc przystąpić do prac malarskich dokonał odkrycia, które znajdowało się pod grubą warstwą białej – a dziś w zasadzie szarej farby. Stare – mocno zniszczone malowidła  przedstawiające Trójcę Świętą, Matkę Bożą, Świętych, oraz Aniołów. Wszystko to zostanie odmalowane, a stara świątynia ponownie odzyska swoją świetność.

W związku z tymi odkrywkami, które mają miejsce na razie nad prezbiterium świątyni postanowiłem wraz z moim operatorem pojechać i udokumentować to, co już zostało zrobione, a z czasem stworzyć z tego całkiem niezłą dokumentację.

Miałem okazję – wchodząc na rusztowania wraz z operatorem kamery i księdzem proboszczem wejść pod samo sklepienie tej starej świątyni i z bliska sfotografować wykonane prace konserwatorskie oraz zachwycić się wydobytym na światło dzienne pięknem skrywanym pod grubą warstwą białej farby.

Jak dobrze, że mamy takich kapłanów, którzy wydobywają na światło dzienne ukryte i często nieznane przez wielu piękno domu bożego, zbudowanego na chwałę Bożą i ku pożytkowi ludzi.