W poniedziałkowe południe spotkałem się z jedną z moich mam hospicyjnych, której jakiś czas temu towarzyszyłem w przygotowaniu do porodu, w czasie przyjścia na świat jej dziecka, a następnie w pożegnaniu jej zmarłej córeczki.
O spotkanie poprosiła sama mama, gdyż z tajemnicami swego serca chciała podzielić się z kimś, kto choć po części zna jej sytuację. Przyznam, że prośba o spotkanie, samo spotkanie i rozmowa bardzo mnie poruszyła i dotknęła.
Było to moje pierwsze spotkanie z mamą hospicyjną po kilku miesiącach po odejściu dziecka. Dla mnie całkowicie nowa sytuacja, wspólna nauka przeżywania żałoby po stracie dziecka.
W tej sytuacji – napisze tylko tyle – po raz kolejny bardzo mocno doświadczyłem obecności Pan Boga, który nigdy nie zostawia człowieka całkowicie samym. Mocno doświadczyłem, że Pan Jezus pomógł mi w tej niełatwej rozmowie. <ciesz się z cieszącymi i płacz z płaczącymi> to zadanie dla każdego księdza, który ma towarzyszyć swoim wiernym.