Jak już pisałem wielokrotnie, od grudnia ubiegłego roku posługuję na rzecz mojej diecezji w miejscu dla mnie wyznaczonym przez biskupa. Praca moja nie ma normowanego czasu. Jednego dnia od świtu do późnej nocy, innego dnia tylko popołudnie, a jeszcze innego dnia od rana lub w samo południe.
Piątkowy wieczór rozpoczął się dla mnie około 19:00, a zakończył się o 23:00. Moim zadaniem było przygotować relację z wydarzenia, które odbywało się w katedrze. Obok wykonanych kilku fotografii, na żywo, w czasie wykładu, który prowadził Biskup, starałem się notować na komputerze.
Moja koleżanka z pracy postanowiła, że uwieczni moje pisanie ze słuchu, które miało miejsce na małym chórze katedralnym. Słuchać i pisać, a po zakończeniu dokonać potrzebnej korekty, zachowując sens i ciągłość tematu.
Po zakończeniu wykładu, tekst został wygładzony, podparty, przygotowanym video i foto, stworzył całość. Pracę zakończyłem o 23.00, ale dzień się jeszcze nie skończył.