
Na początku tygodnia postanowiłem przyprowadzić z mojej wcześniejszej parafii mój motocykl. Dotychczas był skoszarowany w garażu jednego z księży, obok jego samochodu. Jako, że pogoda się zmieniła na plus, postanowiłem, że przywiozę go do domu.
Teraz jest pod dachem między autami seminaryjnymi, póki co, trzeba będzie coś pomyśleć o jakimś zadaszeniu ale mojego rumak. Coś tam trzeba będzie wymyśleć, ale… najważniejsze, ze bezpiecznie czeka na sezon.