Wycieczka do stolicy z przygodą…

0
21

Będąc na studiach w Niepokalanowie, swoistym grzechem było by nie odwiedzenie stolicy, choć na chwilę. Tak więc grzechu tego nie popełniłem i wybrałem się w środę popołudniem do mojego znajomego księdza na kawę. Nic w tych odwiedzinach nadzwyczajnego nie było gdyby nie fakt, że w drodze powrotnej miałem spotkanie pierwszego stopnia ze stołeczną policją. Oto wyjeżdżając z bocznej uliczki przeoczyłem nakaz skrętu w prawo i skręciłem w lewo. Okazało się, że kilka metrów dalej stała skoda policyjna. Jadąc kawałek z oddali zobaczyłem machający lizak.

Otworzyłem szybę i… usłyszałem powód zatrzymania i… 450 zł + 5 punktów karnych… Myślałem, że to sen  lub program – pirat z tvn turbo. Niestety ani jedno ani drugie – zatrzymanie i… i bez tłumaczenia dałem dokumenty i powiedziałem, że proszę o łaskę i pouczenie. W odpowiedzi usłyszałem – czy przyjmuje pan mandat? – oczywiście. Policjant poszedł do auta ja czekałem w swoim. Czekałem chyba z 15 min ale… opłacało się. No dobrze… będę miał litość, usłyszałem i otrzymałem dokumenty z – czystym kontem bez mandatu ani punktów karnych. To się nazywa miłosierdzie – takie ludzkie! Dodam, że nie byłem ani w koloratce ani w sutannie, a argumenty – typu: jestem księdzem, też się nie pojawił! Pan Bóg czuwa! Miałem stracha nie ukrywam. Bogu dzięki, że ta wizyta w stolicy tak bezboleśnie się zakończyła.

 

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here