Sobota w życiu księdza.

0
19

Miała być to normalna sobota jak każda inna. W sumie weekend, jak mówi się w codziennym życiu ale.. Około godz.. 9:30 dzwonek do drzwi na plebanii. Schodzę na dół, otwieram drzwi i widzę dwoje ludzi w średnim wieku, moi parafianie. Kobieta cała zapłakana prosi o Mszę świętą za ich syna, który jest w szpitalu i miał ciężki wypadek. Po rozmowie z Księdzem Proboszczem wyznaczyliśmy Mszę świętą wieczorem. Mama chłopaka zapytała czy można by udzielić synowi namaszczenia chorych. Zgodziłem się bez wahania i 30 min później byłem już w jednym ze szpitali mojego miasta.


 

http://www.dzienniklodzki.pl/artykul/768397,grozny-wypadek-na-wlokniarzy-dwoch-mezczyzn-ciezko-rannych,id,t.html#czytaj_dalej


 

Wraz z rodzicami czekaliśmy przed odziałem OIOM-u. Po dłuższej chwili mogliśmy wejść i wspólnie modlić się. Było to dla mnie dość mocne doświadczenie. Czasem trudno jest być i służyć, posługą kapłańską, bo chciało by się pomóc tak fizycznie ale nie można, służy się więc tak jak się potrafi.  Pomodliliśmy się, udzieliłem sakramentu Namaszczenia Chorych i wróciłem do domu.

Było kilka chwil  przerwy ale po 14:00 przewodniczyłem Mszy świętej pogrzebowej jednej z osób z mojej wspólnoty parafialnej. Osoba ta miało lat 18 i zmarła nagle. Świątynia była wypełniona po brzegi wiernymi.  I co powiedzieć na kazaniu? Jak pocieszyć? Jak mówić o miłości Bożej? Czasem nie wiadomo co powiedzieć. Po prostu trzeba milczeć i cicho towarzyszyć.

Wieczorem o 17:00 miałem odprawić Mszę św. za chorego chłopaka. Otworzyłem kościół i przygotowując się do celebracji przyszedł mi pomysł by wziąć formularz mszalny o Matce Bożej Uzdrowienia Chorych. W jednej z pieśni katolickiej śpiewamy- „…gdzie ma pójść jak nie do Matki która serce czułe ma”. Idąc tym tropem przygotowałem Mszę o Matce Bożej.

Po otworzeniu świątyni za kilka chwil przyjechała rodzina chorego. Wielki smutek, płacz i ból serca bliskich ale i nadzieja która jest w Panu Bogu. Wspólnie modliliśmy się i prosiliśmy Pana Boga przez wstawiennictwo Matki Bożej Uzdrowienia Chorych o łaskę zdrowia i powrotu do pełnienia swoich codziennych obowiązków.

Wieczorem po „obowiązkach” w parafii odpowiedziałem za zaproszenie moich parafian by poświęcić ich nowe mieszkanie.

Tak minął cały dzień, cała sobota. W życiu księdza spełniają się te słowa Pana Jezusa – ciesz się z cieszącymi i płacz z płaczącymi, a ja dodam – cierp z cierpiącymi…

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here