Pisałem o tym w poście Noworocznym, że pierwszy dzień 2016 roku, od pewnego Księdza proboszcza otrzymałem nowe, a tak naprawdę stare skarby do mojego domowego skarbca. Obok pięknych czterech ornatów przedpoborowych, w czarnym worku znajdowało się coś jeszcze.
Była to makatka z haftowanym orłem w koronie. Makatka byłą zniszczona i wyglądała, jakby została skądś wyrwana. Ponieważ znajdowały się na niej także zacieki, próbowałem delikatnie je usunąć, i coś tam się udało zrobić.
Ale… co z tym dalej zrobić?
Sam wizerunek orła – jak pisałem haftowany jest bardzo piękny, by uchronić go przed niszczeniem, postanowiłem, że oprawię go w nowe piękne ramy i przysłonię szybą. Jak pomyślałem, tak też zrobiłem. Poszedłem do rymarza, tam zamówiłem, jak sądzę piękną srebrną rzeźbioną ramę, do tego delikatne paspartu i szyba z anty-refleksem.
Efekt oprawy jest imponujący! Mnie osobiście się bardzo podoba i cieszy nie tylko oko ale i serce, gdyż coś co miało zostać zutylizowane, a konkretnie spalone, zostało uratowane i pięknie zdobi moje domowe muzeum, jest kolejną perełką w moim skarbcu.