Dostałem maila w którym…

0
23

Miałem o tym nie pisać ale… wczoraj tj. w środę wieczorem odebrałem maila na mojej skrzynce internetowej, maila który zszokował mnie totalnie. Mail dotyczył pewnego spotkania. Oto 21 sierpnia br. wybrałem się do jednej z miejscowości oddalonej od mojego miasta ok. 20 km, by tam podobnie jak w latach ubiegłych pomóc w spowiedzi pielgrzymów pieszej pielgrzymki w której przez ostatnie lata pielgrzymowałem. Zawsze siadam w jednym i tym samym miejscu i choć w tym roku szedłem z inną pielgrzymką to pomyślałem, że 1 ksiądz więcej nie zaszkodzi a może się przyda by  spowiadać. Jedną z osób, która przyszła do mnie powiedziała, że była tu dokładnie rok temu u mnie u spowiedzi i dziś przyszła podziękować bo powiedziałem to i tamto i to pomogło tej osobie. Tamtego dnia przyszła się wypowiadać ta osoba i podziękować. Tak, kolejny szok, taki Boży, zupełnie niesamowite doświadczenie, to dopiero. Miało mnie tam nie być, pojechałem i taka Boża radość! Jestem komuś na coś potrzebny! Komuś jakoś pomogłem. Nie! To Pan Jezus pomógł a mną się posłużył! Tak!

Wracam teraz do początku w mailu, który otrzymałem, który także był zaskoczeniem było podziękowanie za spowiedź i wyjaśnienie, że Internet jest taką kopalnią wiedzy, że osoba ta znalazła mojego maila w necie i postanowiła napisać i podziękować.

Tak, Panie Jezu, to ja Tobie dziękuję, za to, że jestem Tobie potrzebny, że mną się posługujesz, że choć nieporadne, grzeszne, krnąbrne i często psujące się ze mnie narzędzie Ty o Boże mnie nie odrzucasz a mną się posługujesz. Dziękuję Ci za to! Dziękuję za każdą radość kapłańską, za każdy kwiatek, który mi dajesz!

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here