Takie tam zakończenie…

0
12

Ostatnia Msza święta, na zakończenie rekolekcji była Mszą koncelebrowaną, jednak ni dostąpiłem tej łaski bym ją celebrował, więc wyszedłem tylko na kazanie. Po którym wróciłem do zakrystii. Trochę przykro ale… cóż życie! Nie czepiajmy się głupot! Po modlitwie po komunii głos zabrał proboszcz:

Dziękujemy księdzu za wygłoszone rekolekcje, niech one przyniosą zmianę ale… ksiądz musi pamiętać, że całe swoje serce, ciało i całego siebie musi zabrać do swojej nowej parafii. Tu jest już coś nowego! Człowiek łatwo przyzwyczaj się i zapomina o tym co było! Teraz należy zacząć od nowa! Tak zaprosiłem księdza bo wiem, że zmiano niesie też smutek, bo pojawia się coś nowego! Wiedziałem, ze mu będzie ciężko dlatego już w sierpniu go zaprosiłem ale wiem także że nie jest mu łatwo! Ale teraz musi być cały dla nowej parafii!

Po tak miłym pożegnaniu i podziękowaniu nastąpiło błogosławieństwo, po którym parafianki przyszły do zakrystii by mnie wywołać. Kiedy wyszedłem do ołtarza zauważyłem, że Parafianie pozostali w świątyni po podziękowaniach i ja podziękowałem Im za wszystko i tradycyjnie już, poprosiłem Ich o modlitwę, niekończącą się modlitwę za mnie, bym wytrwał przy Panu Jezusie. Najwspanialsze jest to, że istotnie wiem, że Oni trwają na modlitwie i o mnie pamiętają. Za to jestem Im bardzo wdzięczny!

Za modlitwy, okazane serce, prezenty i podziękowania, ja także bardzo dziękuję!

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here