Drugi tydzień ferii jest przeznaczony dla mnie na czas wypoczynku. To jest tak zwany urlop, który każdemu z kapłanów mojej diecezji przysługuje po trudach kolędy. Bardzo długo zastanawiałem się co mam zrobić z tym czasem. Pytałem moich kolegów kursowych co w tym czasie planują, ale oni ten czas mieli już zajęty. Co więc mam zrobić z sobą? Jak wypełnić ten czas? Jak go spędzić? Było wiele pomysłów, a w zasadzie nie było w ogóle. Gdziekolwiek jechać można by ale… samemu, to tak jakoś smutno. Więc pojawiła się pokusa by po prostu zostać w parafii na plebanii i zanurzyć się w słodkim nic nie robieniu. Po prostu całkowicie oddać się lenistwu. Tak to było by najlepsze rozwiązanie.
Jednak przyszła taka myśl może jakieś rekolekcje? Nie chyba to nie dla mnie. To zupełnie nie trafiony pomysł. Jednak poszukiwałem trochę w Internecie. Nie wiem jak to się stało, że jakimś cudem – Bożym cudem natrafiłem na stronę Dworku. Tak sobie ją przejrzałem i zobaczyłem że akurat jak ja mam czas urlopu są rekolekcje dla kapłanów. Pojawiła się myśl: może pojechać. E… nie przecież lepiej jakoś odpocząć tak bez wysiłku, a nie na jakimś skupieniu. Odłożyłem tę myśl. Jednak ona cały czas powracała, i myśli o rekolekcjach były bardzo natarczywe. Odrzucałem je od siebie. No ale… postanowiłem zadzwonić i dowiedzieć się… jak i co tak ogólnie. No ale nikt nie odbierał… uff może to znak że mam nie jechać. Jednak w czwartek 18 lutego siedząc w kancelarii odbieram telefon. Okazuje się że numer telefonu który dzwonił do Dworku się wyświetlał i to Oni zadzwonili do mnie. Oni to znaczy Ksiądz, który jest odpowiedzialny za rekolekcje. Od słowa do słowa usłyszałem nagle… to miło będzie Księdza zobaczyć. I tak oto zaplanowałem sobie 4 dni mojego urlopu (Pn. – Czw.).