Ostatnim dniem rekolekcji była sobota, stad nie oczekiwałem tłumów, o czym zresztą powiedział mi ksiądz proboszcz. Jak usłyszałem, tak też było, ale nie do końca.
Klasy 4-6 odliczyły się powiedzmy w 1/3, za to klasy 1-3 w 2/3 – a to już była wielka radość, bo takiej frekwencji się nie spodziewałem. Wszystko to oczywiście dzięki rodzicom i Dziakom, którzy do świątyni przyszli i poświęcili swój czas dla Pana Boga i dla swoich pociech. Za to im bardzo podziękowałem, bo gdyby nie oni, to dzieciaków by nie było!
Ostatni dzień rekolekcyjny, upłynął już na takim wewnętrznym luzie, gdyż już po woli lądowaliśmy z przeżyciami duchowymi. Dla dzieci starszych podczas spotkania byłą odprawiona Msza św. z nauką rekolekcyjną, a dla młodszych tak jak w poprzednie dni – sama nauka połączona ze śpiewem dla Pana Boga.
Kończąc rekolekcje – dostałem podziękowania i kwiaty od najmłodszych dzieciaków i oczywiście księdza proboszcza oraz zapewnienie o modlitwie za mnie – co nie ukrywam, bardzo mnie cieszy!
Pan Bóg, jak już pisałem kiedyś, z resztą stale to piszę, robi człowiekowi niespodzianki, stale i wciąż. Zaskakuje, zdumiewa i raduje serce. Robi to wszystko, choć człowiek wcale na to nie zasługuje! Tak też było i tym razem! Podczas jednego ze spotkań rekolekcyjnych, a dokładnie po nim jeden z kapłanów zaproponował, bym w tym roku w adwencie i w przyszłym roku w wielkim poście wygłosił rekolekcje u niego we wspólnocie parafialnej. Nie ukrywam zrobiło mi się bardzo miło, bardzo się ucieszyłem. Pan Bóg potrafi robić człowiekowi niespodzianki!
,