Po różnych doświadczeniach z „ekumenizmem”- z którym jest jak w pewnym przysłowiu – „każdy sobie rzepkę skrobie” i zakończywszy ten rozdział postanowiłem otworzyć inny i poznać bliżej naszych wschodnich Braci – o których już tutaj kiedyś pisałem, a którzy w swoim Kanonie Mszalnym rozpoczynają modlitwy za Kościół od Głowy Kościoła – którym jest Ojciec Święty – Franciszek. Mam na myśli – oczywiście – (nie udawanych) Braci -Grekokatolików.
Jako, że Kościół Greckokatolicki jest Kościołem Wschodnim, który posługuje się kalendarzem juliańskim święta wielkanocne w tym roku miały miejsce nieco później niż w Kościele Rzymskim.
W Wielki Piątek uczestniczyłem wieczornych nieszporach połączonych z przeniesieniem płaszczenicy do grobu Bożego – ikony przedstawiającej Jezusa złożonego do grobu. W tym dniu grekokatolicy nie sprawują, ani nie spożywają Eucharystii i podobnie jak u nas obowiązuje ich post ścisły.
Wielka Sobota, a właściwie Wielka Noc rozpoczęła się w wielką sobotę o godz. 22:00. Najpierw miały miejsce modlitwy przy grobie Bożym na zakończenie których duchowny przeniósł płaszczenicę do ołtarza, gdzie pozostanie przez 40 dni do Wniebowstąpienia Pańskiego. Następnie wyśpiewano Jutrznię Paschalną, po której rozpoczęła się celebracja Mszy Świętej – Boskiej Liturgii – w czasie której raz po raz padało to wezwanie: Chrystus Zmartwychwstał! Prawdziwie Zmartwychwstał! Uroczystości nocne zakończyły się tuż przed godz. 1:00.
To kolejne piękne doświadczenie spotkania z Kościołem Katolickim – obrządku wschodniego – Kościołem, który jest także moim Kościołem, w którym jest obecny ten sam Chrystus pod postacią Chleba i Wina, gdzie uznawany jest Ojciec Święty, gdzie jestem duchownym, który może dołączyć się do celebracji Świętych Misteriów.
Drogim Braciom Grekokatolikom na czas świętowania niech Pan Jezus Zmartwychwstały błogosławi!