Co jakiś czas mam okazję spotkać się z moją rodzinką hospicyjną, której częścią się stałem przez wejście w historię ich życia. To miłe, że chcą ze mną się spotkać i porozmawiać.
Każde nasze spotkanie, a było ich już parę, to spotkanie przy stole – jedząc pyszności przygotowane przez Gospodynię oraz na rozmowie, która jest dzieleniem się życiem i codziennością.
Bo… hospicjum to adwent oczekiwania, radość narodzin i spotkania, smutek pożegnania ale także wejście – powrót do codzienności – szarego zwykłego dnia.