Dzisiejszy dzień rozpoczął inaczej niż zwykle. Jedna z Sióstr zakonnych poprosiła by rano odprawił Mszę świętą w karmelu więc rano na godz. 6:00 wybrałem się by celebrować Eucharystię.
Od godziny 8:00 zacząłem odwiedziny moich chorych. W dniu dzisiejszym odwiedziłem 31 chorych. Zakończyłem wizyty o 12:40.
Dzisiejsze odwiedziny były jednak inne niż zwykle. Odwiedziłem mojego parafianina, który już od dłuższego czasu choruje na nowotwór. W minioną niedziela po Mszy św. żona poprosiła bym Go odwiedził. Gdy dziś wszedłem do Niego do domu, nie poznałem Go. Zupełnie inny człowiek – choroba bardzo Go zmieniła. Udzieliłem Mu Komunii św., wspólnie pomodliliśmy się, chwila rozmowy. Po wyjściu z domu porozmawiałem z żoną, która powiedziała: księże siedzę z nim cały czas, nie zostawiam go na chwilę. Tak sobie pomyślałem i powiedziałem: oto przykład prawdziwej miłości, oto wypełnienie przysięgi małżeńskiej- w zdrowiu i chorobie, w dobrej i złej doli aż do końca życia! Oto prawdziwa miłość, która potrafi współcierpieć z cierpiącym. Oto wzór do naśladowania.!
Drugim cennym doświadczeniem dzisiejszego dnia odwiedzin chorych była wypowiadana przez nich radość z tego, że zostałem na kolejny rok, że cieszą się, że Pan Bóg chyba wysłuchał ich modlitw i cierpienia – wiecie, to niesamowite jak się tego słucha. To wielka radość dla mnie jako księdza, że ktoś za mnie się modli, że komuś na mnie zależy, że ktoś za mnie ofiarowuje swoje cierpienie. To właśnie dodaje sił, gdy sił w życiu kapłańskim zaczyna brakować, gdy na chwilę w drodze kapłańskiej się ustaje!
Trzecim doświadczeniem dzisiejszego dnia są słowa trzech osób chorych, których dziś odwiedziłem. Powiedzieli: proszę księdza ja bym tak chciała by ksiądz mnie pochował, by ksiądz odprawił mój pogrzeb.
Czas pierwszego piątku i odwiedzin chorych traktuję jako bardzo cenny dar. Dar spotkania, rozmowy ale i doświadczenia szacunku jakim otaczają oni Najświętszy Sakrament Eucharystii. Za tych wspaniałych Ludzi niech Pan Bóg będzie błogosławiony!