Powoli kończy się czas latania motocyklowego z jednego bardzo prostego powodu – jest co raz zimniej. Nie ukrywam, że dopóki będzie słońce, dopóki nie będzie 0 st. Celsjusza będę chciał jeszcze śmigać po mieście moją maszyną.
Każdy ma jakiegoś bzika, każdy jakieś hobby a ja… mam motocykl i to dla mnie wielka radość. Ostatnie promyki jesiennego słońca i aurę temu towarzyszącą poświeciłem na przyjrzenie się, takie fotograficzne, mojej maszynie, mojej małej miłości.
Efekt tej fotograficznej przygody z motocyklem wygląda tak!