Śmierć nie oznacza końca
W dzisiejszym świecie bardzo mało miejsca poświęca się przemijaniu, zmierzchowi ludzkiego życia a wreszcie jego końcowi związanemu ze śmiercią. Dziś w prasie radiu i telewizji w reklamach wielkopowierzchniowych możemy zobaczyć ludzi, którzy są – wiecznie młodzi, na których wiek nie ma żadnego wypływu – oni po prostu się nie starzeją. Może pojawić się pytanie dlaczego? Z pomocą spieszy reklama, bo… gdy będziesz używała takiego a nie innego kremu wówczas będziesz miała gładką cerę, gdy będziesz używał takiego a nie innego szamponu wówczas będziesz miał piękną bujną fryzurę, gdy będziesz zażywała takie suplementy diety wówczas będziesz miał ciało niemal greckiego boga. Ale jeśli będziesz dbał o siebie i swój wygląd- możesz być wiecznie młody.
Wśród młodych ludzi, co można zauważyć na ulicach naszych miast ale także w szkołach dominuje kult ciała. Młodzi ludzie dbają o ciało. Chcą się podobać, stąd dużo czasu- dziewczyny spędzają przed lustrem, a chłopcy na siłowni. Rzeźba jest przecież najważniejsza – jak mawiają dzisiejsi młodzi. Obok rzeźby dobry markowy ciuch i człowiek dobrze wygląda, może pokazać się światu.
Tak żyjąc w takim świecie, karmiąc swój wzrok i słuch różnego rodzaju reklamą w końcu każdy z nas uwierzy , że istotnie tak jest! Tak więc mogę być młody i piękny – kiedy? Zawsze! Czy to jednak prawda? Czy życie nie przemija? Czy zawsze będziemy pełni sił, sprawni, piękni i młodzi?
Odpowiedź jest bardzo prosta – nie! Życie przemija, jest tak naprawdę chwilą, a każdy z nas jest tylko przechodniem na tym świecie. Idziemy, zmierzamy w drodze codzienności zbierając życiowe doświadczenia. Każdy z nas ma swój, swoisty bagaż doświadczeń – lepszych lub gorszych. Czasem przegnieceni tymi doświadczeniami nie mamy siły się podnieść i nawet nie idziemy a tylko słaniamy się na nogach w codzienności. Dom, praca, dzieci, mąż/ żona, dom- taki kołowrotek codziennego życia często nie pozwala nam się zatrzymać choćby na chwilę i pomyśleć o naszym życiu. Ciągle musimy być dyspozycyjni w biegu spieszący się by zrobić to czy tamto i… dobrze wyglądać.
Tę sielską atmosferę codzienności, po ludzku całkiem nieźle ułożonego życia, lepiej lub gorzej zaplanowanej przyszłości w jednej chwili przerywa śmierć!
Śmierć – słowo, które wielu ludzi paraliżuje, temat od którego często szybko uciekamy, nie chcemy o niej myśleć, wyrzucając ją poza nawias naszego życia. Ona mnie nie dotyczy gdyż ja jestem jeszcze młody – mówią młodzi ludzie. Ci w średnim wieku powiedzą – ja mam jeszcze czas. Ci już na emeryturze- jeszcze mój rocznik nie jest brany na tamten świat. Są jednak i Ci, którzy na spotkanie ze śmiercią się przygotowują, gdyż wiedzą, że ten moment może niespodziewanie nadejść.
Śmierć – kres ludzkiego życia. W rozumieniu biologicznym, to ustanie czynności życiowych. Wraz z jej przyjściem do osoby nam znanej, bliskiej, kogoś z rodziny i nasze życie, i nasz czas się zatrzymuje. Wszystkie nasze dążenia nagle stają się mało ważne, nasze problemy błahe, a czas nagle staje w miejscu. Bo coś się skończyło, bo ktoś właśnie miał swój koniec świata. Można by w tym momencie zadać pytanie i po co nam to wszystko? Po co nam codzienna gonitwa za dobrym i wygodnym życiem? Po co nam przesadne dbanie o nasze ciało, dogadzanie sobie, ciągłe zakupy co raz to nowych ubrań- choćby firmowych? Po co to wszystko skoro przed śmiercią nikt nie ucieknie i nie schowa się! Gdy śmierć przyjdzie – co zrobić? Jak dalej żyć – skoro nagle- jak zwykło mawiać wielu ludzi- cały świat się zawalił? Jak wrócić do codzienności? Jak normalnie zacząć funkcjonować w nowej rzeczywistości, w nowej bo już bez tej ukochanej jednej osoby, która odeszła?
Z odpowiedzią przychodzi Pan Bóg i wiara. W jednej z modlitw mszalnych za zmarłych czytamy: życie twoich wiernych o Panie zmienia się ale się nie kończy i gdy rozpadnie się dom doczesnej pielgrzymki, znajdą przygotowane w niebie wieczne mieszkanie. By zrozumieć ten fragment modlitwy musimy odpowiedzieć sobie na pytanie czym jest śmierć w rozumieniu religijnym. Śmierć – to oddzielenie duszy od ciała. Bo musimy pamiętać, że człowiek to materia (ciało ludzkie) i duchowość (dusza nieśmiertelna). Tak więc gdy człowiek umiera dusza ludzka idzie przed oblicze Boże. Owo życie zmienia się – bo nie ma już życia tu na ziemi ale się nie kończy, gdyż przenosi się ono do wieczności. Dusza idzie na sąd boski, by zdać relacje z uczynków dokonanych w ciele, złych lub dobrych. Czy przed obliczem Bożym przyda się na coś człowiekowi dbałość o to co zewnętrzne? Absolutnie nie, i gdy człowiek za życia zajmował się tylko sprawami doczesnymi, żył tzw. chwilą, codziennością zapominając o wieczności wówczas pojawia się duży problem- co z wiecznością? Jaki będzie to spotkanie z Panem życia i śmierci? Warto się nad tym poważnie zastanowić, przemyśleć, może coś w swoim życiu zmienić!
Co zrobić gdy świat nasz się zawalił? Jak dalej żyć? W chrześcijaństwie człowiek nie zostaje sam! Choć po ludzku zostaje osamotniony bo odchodzą najbliżsi to jednak pozostaje Pan Bóg, który wlewa w serce ludzkie nadzieję, nadzieję na ponowne spotkanie. To jest fenomen naszej katolickiej religii. Ponowne spotkanie z tymi, którzy już odeszli, których już pośród nas nie ma. Czy to możliwe? Tak, ale zależy to całkowicie od Ciebie, od tego jak Ty będziesz żył czekając na twoją śmierć. Czy będziesz na nią gotowy, a w konsekwencji czy będziesz gotowy na spotkanie z Bogiem? Nadzieja zawieść nie może jak mówi św. Paweł, ufając jego słowom do śmierci możemy się przygotować i co najważniejsze być na nią zawsze gotowymi.
Co jednak z tymi, którzy na śmierć nie byli przygotowani? No to pytanie kościół także udziela odpowiedzi. Odpowiedź znajdujemy w drugim dniu listopada, gdy obchodzimy dzień zaduszny – dzień wszystkich wiernych zmarłych. To szczególny dzień w liturgii kościoła, gdy my żyjący swoimi modlitwami otaczamy dusze naszych zmarłych i prosimy dobrego Boga o laskę życia wiecznego dla nich. W tym i kolejnych dniach przypadających po uroczystości wszystkich świętych i dniu zadusznym możemy za naszych zmarłych ofiarować odpust zupełny (komunia św. i modlitwa w int. Ojca św.), możemy ofiarować naszą modlitwę wspominkową. To właśnie nasza modlitwa, ofiara Mszy św. dużo więcej pomoże tym, którzy odeszli niż nasze choćby najpiękniejsze wiązanki i największe znicze postawione na grobach – które też są ważna bo są wyrazem naszej miłości.
Czy śmierć to koniec? Nie, śmierć to tylko przejście! Gdzie? Do wieczności! Jakiej? To już zależy od Ciebie!