Pewnego dnia święty Franciszek zwrócił się do brata Leona: ” Drogi bracie pójdź ze mną do miasta opowiemy ludziom o Chrystusie, powiemy do nich kazanie.” Brat Leon z wielką radością przyjął propozycię świętego. Czuł się bardzo wyróżniony i uprzywilejowany tym faktem. Ojciec Franciszek zrobił mi wielką przyjemność – mówił do współbraci. Kiedy nadeszła ta chwila by wyjść do miasta brat Leon założył odświętny habit i wraz z Ojcem Franciszkiem udał się w drogę. Ponieważ klasztor był położony poza miastem szli na początku polną drogą. Po jakimś czasie ich oczom ukazały się mury miasta. Następnie przekroczyli jego bramę i weszli do środka. Jaka wielka była radość brata Leona. Szedł dumny i wyprostowany. Przeszli jedną uliczkę i następną. Minęli ratusz i kapliczkę przydrożną. Weszli do kościoła i oddali pokłon Chrystusowi w Najświętszym Sakramencie. Udali się w dalszą drogę idąc uliczkami mista i doszli do jego bram. Wyszli z miasta i polną drogą kierowali się do klasztoru. Brat Leon wydawał się smutny i w duszy zadawał sobie pytanie: czy może okazał niegodny by przemawiać do ludzi, miał jednak nadzieję ża może jeszcze w drodze porotnej zatrzymają się gdzieś by przemawiać. I tak idąc polną drogą wrócili do swojego klasztoru. Ojciec Franciszek powiedział do brata: ” Bardzo dziekuję bratu za to kazanie jakie mogliśmy dziś razemwygłosić.” Brat Leon zaskoczony zapytał Serafickiego Ojca” jaki Kaznie Ojcze, przecież nic nie powiedzieliśmy! Nikt nas nie słuchał! Odpowiedział Franciszek: Tak drogi Bracie powiedzieliśmy przepiękne kazanie. Nie słowami! Przeszliśmy przez miasto w naszych habitach, poprzez co Przyzanliśmy się że należymy do naszzego Stwórcy i Pana. Pokazaliśmy że jesteśmy sługami Boga, że należymy do Niego.” Brat Leon nie mógł wyjść z podziwu dla słów Franciszka. Tak drogi bracie powiedzieliśmy dziś przepiękne kazanie.
To opowiadanie pokazuje nam jak w prosty sposób mówić ludziom -także współczesnym o Chrystusie. Nie koniecznie nauczając na ambonach w czasie liturgii, ale w codzienności. Jest to także dobra zachęta do tego by w czasie wakacji nie rezygnować z noszenia stroju duchownego. Mogą się pojawić pytania: czy jest sens? bo przecież mam wakacje, jest takie słońce, jest gorąco, przecież ludzie wiedzą kim jestem – znają mnie. Po co nosić sutannę. ludzie się smieją, kpią, obżócają wyzwiskami. Czy jest sens? Myślę że dobrą odpowiedzią są słowa świętego Franciszka – tak barcie dziś powiedzieliśmy piękne kazanie. Zachęcam więc wszystkie osoby duchowne by swym strojem mówiły co dzień kazanie dzisiejszemu światu.