Pan dał, Pan zabrał niech imię Pańskie bedzie błogosławione…

0
168

W poniedziałek 5 września, jak w każdy w ciągu oku szkolnego poszedłem do szkoły zaś wieczorem do swoich obowiązków parafialnych. Jednak ten poniedziałek na długo, długo pozostanie w mojej pamięci. Ok. 18:00 zostałem wezwany do jednego z moich parafian chłopca w bardzo młodym wieku, którego odwiedzałem w pierwsze piątki miesiąca. Chłopiec ten już od dłuższego czasu chorował na nowotwór złośliwy. Kiedy pojechałem okazało się, że chłopiec już zasnął.

 Wraz z rodziną odmówiliśmy dziesiątek różańca świętego, tajemnicę Zmartwychwstania Pana Jezusa. Potem jeszcze chwilę towarzyszyłem rodzinie przy łóżku chłopca. Następnie wyszedłem z domu, usiadłem na ławce przed domem wraz z ojcem chłopca i… nic nie byłem w stanie powiedzieć. Ani jednego słowa… totalna bezradność. Cisza i łzy… . trwało to jakiś czas.

Kiedy stałem przy łóżku chłopca po jego śmierci, matka jego przez łzy powiedziała słowa, które na długo jeśli nie na całe życie pozostaną w moim sercu: „on tak bardzo chciał by ksiądz został w naszej parafii, tak się o to modlił i udało się… i dodała: wie ksiądz dlaczego ksiądz został? Dlatego by być tu dziś przy nim.” Niesamowite! Piszę to nie by po to by się chwalić ale  te słowa po prostu mną wstrząsnęły, totalnie mnie pobiły ale i pokazują jak ważna jest posługa kapłana dla wiernych. Jak Pan Bóg posługuje się tak nieporadnym, niedoskonałym, ułomnym narzędziem jak ja.

 

Kilka dni później odbył się pogrzeb chłopca. Kościół wypełniony był po brzegi, jak na wielkiej uroczystości kościelnej. Było 5 kapłanów, a ja byłem głównym celebransem. Bardzo bałem się tej chwili by nie poddać się emocjom. Było trudno, bo człowiek się zżył i cały czas miał nadzieję, ze Pan Bóg obdarzy chłopaka zdrowiem, że stanie się cud. Ale plany Boże były inne. Przy grobie zostało odczytane pożegnanie a w nim słowa także do mnie, o których także nie zapomnę…”żegnam księży(pisze zmarły) żegnam księdza… który przez ostatnie 2 lata opiekował się mną, z którym się zżyłem, był on moim przyjacielem, otuchą, wsparciem duchowym i przyszedł do mnie z ostatnią posługą Bożą, Bóg zapłać im za modlitwy za mnie.”

 

Mój mały Przyjacielu! Wierzę głęboko, że jesteś już u Pana Jezusa w Jego królestwie gdzie nie ma już cierpienia i bólu, a jest radość wieczna. Proszę Cię módl się tam za mnie do Pana Boga, a jeśli zasłużę na niebo to na pewno jeszcze się zobaczymy!

 

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here