
Wielkimi krokami zbliża się Wielka Noc. Ostatnie dni przed wielkim tygodniem to czas głoszenia rekolekcji, nagrań związanych ze zbliżającymi się świętami, ale również czas… sprzątania własnego – służbowego – M2.
Tak, jak w ubiegłym roku postanowiłem podzielić sprzątanie mieszkania na dwa etapy – mycie okien, pranie firan, serwet i zasłon, oraz w drugim etapie ścieranie kurzy, odkurzanie i mycie podłóg. Część udało się zrobić przed wielkim tygodniem, a drugą część zrobię przed samymi świętami.
Jestem zdania, że ksiądz też ma prawo, a nawet obowiązek świętować. Ksiądz, jak każdy może sobie sam posprzątać i dobrze poczuć się w swoim (służbowym) M.
Choć faktem jest, że – powiem to z ręką na sercu – trudno jest się zabrać za sprzątanie, trudno się zebrać w sobie, ale jak już się zrobi to, co człowiek zaplanował, to od razu lżej na sercu, to jest radość i zadowolenie z tego, że człowiek przezwyciężył siebie, swoje lenistwo i wygrał z sobą samym.
Tak więc mieszkanie posprzątane, można spokojnie czekać na święta!