Po piętnastu latach kapłaństwa po raz pierwszy na kilka dni przed 14 sierpnia otrzymałem sms-a od proboszcza mojej rodzinnej parafii z zaproszeniem na parafialną uroczystość odpustową ku czci św. Maksymiliana M. Kolbego.
Jestem księdzem diecezjalnym, ale pochodzę z parafii zakonnej, dlatego też nie mam może jakichś szczególnych związków z parafią po za tym, ze od dziecka byłem tam ministrantem, potem lektorem, a teraz bywam tam kilka razy w roku odprawiając Msze święte w intencji moich najbliższych. Może to zaproszenie ze względu na nowego proboszcza, który objął urząd w lipcu, a może z innych powodów, ale faktem jest, że było mi niezmiernie miło przyjechać na odpust parafialny do rodzinnej parafii, i koncelebrować Eucharystię przy ołtarzu, przy którym od dziecka służyłem jako ministrant. Dobrze jest wracać do miejsc, które wywołują tak wiele dobrych wspomnień.
Na odpuście obok ojców – gospodarzy parafii – byli również znani mi księża z dekanatu, a także były kolega kursowy. Za zaproszenie bardzo dziękuję, to była dla mnie ważna modlitwa w rodzinnej parafii.