Ostatnie dwa dni pielgrzymowania do św. Olafa upłynęły już w Trondheim. Ku mojej wielkiej radość okazało się, że choć nie wiadomo czy św. Olaf jest pochowany w katedrze ewangelickiej, to w katedrze katolickiej pięknej ale skromnej i niezwykle nowoczesnej w bocznym ołtarzu katedry poświęconej św. Olafowi znajdują się jego relikwie z ciała.
To absolutnie niesłychane, że ten święty, który umarł – zginął śmiercią męczeńską w 1030 roku jest po dziś dzień obecny w swoich relikwiach, którym oddają cześć pielgrzymi z całego świata. To przy tym ołtarzu, przy tych relikwiach celebrowaliśmy 3 Msze święte i tej świątyni modliliśmy się przez Jego wstawiennictwo.
Czas pobytu w Trondheim był czasem odpoczynku po przejściu 160 km. ale również czasem modlitwy, zamyślenia i zwiedzania – na tyle na ile było to możliwe. Zwiedzaliśmy razem i osobno. Dzięki uprzejmości gospodarza księdza Tomasza pojechaliśmy zobaczyć Trondheim z wysokości wierzy widokowej i napiliśmy się z nim piwa. Poszliśmy zobaczyć stare miasto oraz ja po raz kolejny wróciłem do ewangelickiej katedry, by zrobić kilka fotografii i pomodlić się przy grobie św. Olafa. Zrobiłem zakupy i….
Około 23:30 wieczorem wyszedłem by nagrać film o tzw. białych nocach które w tym czasie – tzn. od czerwca do połowy lipca mają miejsce w Norwegii. To absolutnie niebywałe, że choć słońce zachodzi to nie robi się ciemno, choć niby jest noc, to jest dzień. Polecam każdemu by wybrał się do Norwegii zobaczyć to niesłychane zjawisko przyrody.
W niedzielę po śniadaniu zatrzymując się na chwilę przy ewangelickiej katedrze św. Olafa ruszyliśmy na autobus, który zawiózł nas na lotnisko.
Z lotniska po 1,5 godzinie dolecieliśmy do Gdańska i samochodem jednego z moich kolegów pojechaliśmy już do domu.
To był wyjątkowy czas pielgrzymki, modlitwy, wytchnienia psychicznego choć zmęczenia fizycznego. Przed wyjazdem było wiele obaw i pytań – czy podołam, czy dam radę nie mając kondycji, czy uda mi się pokonać słabości i najważniejsze, że się nie poddałem, nie uległem swoim ludzkim słabościom, bo dzięki temu pojechałem, pokonałem siebie i swoje obawy i doszedłem do Trondheim spotykając św. Olfa – świętego i króla Norwegii. Ta pielgrzymka była również spotkaniem świata w którym wiara i Pan Bóg i Kościół to sprawa tak prywatna, że nie ma żadnych oznak religijnych a na tematy wiary wcale się nie rozmawia – bo po co skoro to tylko moja prywatna sprawa. To zetknięcie się z takim światem było mi bardzo potrzebne, było dla mnie niezwykle ważne.
Tomkowi za pomysł wyjazdu i mega organizację, Przemkowi za obecność towarzyszenie i wspólny trud pielgrzymowania wielkie, wielkie dziękuje! Wiem, że bez Nich ten wyjazd, ta pielgrzymka, ta droga nie była by możliwa. Pewnie bez nich to by się nie udało, a jednak Pan bóg pobłogosławił i wszystko wyszło.
Warto pielgrzymować do św. Olafa! I Ty wyrusz na szlak i przeżyj przygodę – może i przygodę całego swojego życia! Gorąco polecam i zachęcam.