Drugi dzień pielgrzymowania do św. Olafa rozpoczęliśmy wczesnym rankiem od Mszy świętej i śniadania po czym wyruszyliśmy na szlak. Tym razem przed nami były do pokonania – według mapy – 22 km. Napisałem, że według mapy – bo mapa mówi swoje, nogi swoje, a rzeczywistość mówi jeszcze co innego.
W drodze był czas na modlitwę różańcową, brewiarz odmawiany w brzozowej alei, kiedy mijali nas biegacze, rowerzyści i spacerujące rodziny, koronkę do Bożego miłosierdzia oraz… zwyczajne rozmowy i milczenie, bo jak się idzie i zmęczenie daje znać o sobie, to najlepiej się milczy.
Szlak wiódł przez miasteczka i pola uprawne na których raz po raz można było zaobserwować jakieś zabudowania oczywiście z drewna. Co warto podkreślić od razu rzuciło mi się w oczy, że Norwedzy bardzo dbają o czystość swoich gospodarstw – przystrzyżona trawa, śmietniki ustawione niemalże pod kreskę, a na tablicy do której przykręcone są skrzynki na listy znajduje się albo doniczka z kwiatami, albo cięte kwiaty z dzbanku z wodą.
Kiedy dotarliśmy do miejscowości #Rindsem zatrzymaliśmy się w miejscu spalonego kościoła, który został upamiętniony przez obelisk z tablicą oraz kamiennym ołtarzem. Tam był czas na chwil wytchnienia i modlitwę w ciągu dnia, a wychodząc stamtąd na pamiątkowe wspólne foto. Po drodze natrafialiśmy również na skrzynki pielgrzyma – tak to nazwę – są to skrzynki na listy, w których znajdują się zeszyty, do których wpisują się pielgrzymi oraz pieczątki, którymi można przystemplować swój paszport pielgrzyma.
Wczesnym popołudniem dotarliśmy do ruin klasztoru norweskich cystersów, a następnie ruszyliśmy już na nocleg do #Munkeby – miejscowość o wdzięcznej nazwie MNICHÓW –nawiązująca do mnichów, którzy dawniej i obecnie tu mieszkają. Po zakończeniu kolejnego etapu pielgrzymowania i rozlokowaniu się w pokoiku, zjedzeniu kolacji był również czas na tradycyjne mnisze – miejscowe –piwo, które po cały dniu wyjątkowo smakowało.
Więcej o dzisiejszym dniu w filmiku poniżej oraz fotoreportażu.