W minioną sobotę uczestniczyłem we wprowadzeniu w funkcję pastora naczelnego – w rozumieniu katolickim – biskupa – jednego z Kościołów ewangelickich należących do Polskiej Rady Ekumenicznej.
Przygotowując reportaż telewizyjny o tym wydarzeniu miałem okazję poznać pochodzących z parafii duchownych protestanckich, którzy posługują po za granicami Polski a z którymi przeprowadziłem rozmowy przed kamerą o Kościele, posłudze biskupa, oraz codziennym życiu wierzącego Kościoła ewangelickiego. Rozmawiałem również z parafianami i wiernymi Kościoła, którzy przyjechali do mojego miasta na tę właśnie uroczystość.
Pierwszy raz byłem na uroczystości introdukcji w Kościele protestanckim i powiem wprost było to dla mnie nowe doświadczenie. Dlaczego? Dlatego, że ów obrzęd wygląda całkowicie inaczej i oznacza absolutnie co innego niż w Kościele Rzymskim.
W Kościele Rzymskokatolickim święcenia biskupie to jeden z trzech – ostatni – stopień świeceń, który po otrzymaniu nie jest tylko funkcją, ale urzędem w Kościele, który wykonuje się nie kadencyjnie (jak to jest w Kościele protestanckim) ale dożywotnio. Warto zwrócić uwagę również na to, że to nie tylko urząd – jak dyrektor, kierownik, prezes, ale – w Kościele Rzymskim – są to święcenia – a więc dedykacja osoby Bogu na własność.
Dodam również, że w Kościele Rzymskim święcenia – diakonatu, kapłaństwa czy biskupie – zawsze włączone są w Ofiarę Mszy Świętej – by Chrystus w swojej Ofierze przyjął zobowiązanie i oddanie przyjmującego święcenia i przypieczętował je przyjęciem Jego przenajświętszego Ciała i Krwi.
Podczas introdukcji w Kościele protestanckim obrzęd był połączony z nabożeństwem Słowa Bożego, w którego centrum było czytanie Ewangelii i wygłoszenie kazania oraz obfita ilość pieśni.
Warto bywać na takich lub podobnych uroczystościach. Dobrze poznawać inne Kościoły, i zwyczaje w nich panujące. To sprawa, że człowiek się otwiera, poznaje, rozwija i… odkrywa, docenia jak wielki Skarb sam otrzymał od swoich rodziców, dziadków, przodków w swoim Kościele, w którym się wychował, wzrastał, i w którym posługuje. Wielkim niebezpieczeństwem jest zachwycać się czymś nowym, nie do końca znając to, co jest moje.
Nawiasem – na taką spontaniczność podczas liturgii w Kościele Rzymskim nikt by sobie nie pozwolił, wszak Sakrament Święceń udzielany jest zawsze w czasie Eucharystii, co wskazuje że jest to celebracja Sakramentów – a to już nie są żarty i nie ma tam na nie miejsca – wszak uczestniczymy w Misterium Chrystusa.