Drugi dzień rekolekcji upłynął na temacie trudnym i często niezrozumiałym przez każdego, jeśli temat dotyczy nas lub naszych bliskich, a mianowicie na temacie śmierci. Ona przychodzi do wszystkich, w najbardziej – tak jest najczęściej – nieoczekiwanym momencie naszego lub innych życia.
W tym dniu wraz z proboszczem pojechaliśmy na kawę do wikariusza – na jego plebanię – wikariatkę. Był czas na rozmowę, dzielenie się swoim życiem kapłańskim, ale także doświadczeniami pracy w parafii, gdzie trzeba robić remonty, ale też dźwigać wiernych wskazując im drogę do Pana Boga.
Co ciekawe w tym dniu w czasie trzech Mszy świętych o 8:00 – 10:00 – 17:00 także było sporo ludzi. Ławki były zajęte, a i przy bocznych ołtarzach byli ludzie.
Po wieczornej Mszy świętej przyszłą do mnie do zakrystii jedna pani i podziękowała mi za kazanie, gdyż – jak sama stwierdziła – pomogłem jej zrozumieć czym jest odejście z tego świata, oraz to, że na to spotkanie z Bogiem w wieczności trzeba nam się przygotowywać, być na nie zawsze gotowym.