Będąc jeszcze w Betlejem, jednego z wieczorów postanowiłem wraz z moim operatorem wyjść na tzw. miasto, aby zobaczyć Betlejem nocą, a przy okazji zrobić jakieś zakupy. Przechadzając się po sklepach zaobserwowałem, że w większości z nich jest to samo tzw. mydło i powidło. Począwszy od jedzenia skończywszy na galanterii skórzanej.
Ta galanteria zainteresowała mnie najbardziej. Jako, że jestem koneserem skóry uwagę moją przykuł czarny plecak ze skóry. Pierwsze co to powąchałem czy aby na pewno ze skóry. Sprzedawca jeszcze potwierdził, że tak i nawet zaprezentował podpalając go, eko skóra, by się topiła ta się nie spala i nie topi. Gdy już się upewniłem zapytałem o cenę – 100 dolarów. Ale jak to jest w sklepach gdzie sprzedają Arabowie trzeba się targować i oto zamiast 100 dolarów plecak stał się moją własnością za 30 dolarów.
Tak spełniłem kolejne małe marzenie o skórzanym plecaku. Jest to bardzo wytrzymała skóra, bo skóra wielbłądzia. Plecak będzie także dobra pamiątką z Betlejem choć z napisem Jeruzalem.