Kolejne już spotkanie z cyklu – teologia pod prądem – bez befki i koloratki – czyli spotkanie katolicko – luterańskie zaimprowizowaliśmy wraz z kolegą luteraninem w jednym z odpowiednich (ciekawych) miejsc mojego miasta.
Usiedliśmy, aby debatować o teologii przy kuflu dobrego irlandzkiego piwa, gdy nagle mój rozmówca wyciągnął książkę pt. Bóg bez brody i złożył mi gratulacje w związku z moim nowym zadaniem w diecezji. Nie powiem, było to dla mnie wielkie i miłe zaskoczenie, bo przecież będąc duchownym katolickim, a On protestanckim… to zupełnie nic… a tu jednak… to niesamowite.
Podczas spotkania poruszyliśmy wiele ciekawych tematów teologicznych i liturgicznych oraz… dowiedziałem się, że mój kolega luteranin najprawdopodobniej pod koniec roku kalendarzowego lub tuż na początku roku zostanie ordynowany na duchownego Kościoła. To niesamowita wiadomość i wielka radość dla mnie. Bowiem po ordynacji na duchownego, będzie mógł już sprawować najważniejszy z sakramentów Kościoła, jakim jest Wieczerza Pańska.
Każde takie spotkanie jest dla mnie bardzo budujące, rozwijające – teologicznie i inspirujące do jeszcze większego otwarcia i gorliwszej modlitwy o jedność.