W piątek z samego rana w okno mojego pokoju zaczęły zaglądać promienie słońca, którego w ostatnim czasie próżno było szukać w moim mieście. Po wykonaniu swoich obowiązków związanych z posługą postanowiłem, że wsiądę na swojego metalowego rumaka i popędzę przed siebie, tym razem może do …. Poznania.
Jak pomyślałem, tak też zrobiłem. Ubrałem się i ruszyłem w trasę pokonując w obie strony blisko 420 km. średnią prędkością na trasie 80 – 85 mil/h. Wyjątkowe zdziwienie moje zbudził fakt opłat na komercyjnych odcinkach autostrady. To, że trasa jest płatna, to oczywiste, ale… że za odcinek pomiędzy Łodzią, a Koninem zapłaciłem 4.20 zł., a pomiędzy Koninem, a Poznaniem – 40 zł. – to jest to głęboka przesada i zwyczajne zdzierstwo. Dodam, że na tej niebagatelnie drogiej autostradzie trwają roboty drogowe i choć się płaci za luksus, jedzie się jednym pasem bo cała dwupasmowa jezdnia w kierunku Poznania jest w naprawie. Coś nieprawdopodobnego – zwyczajne złodziejstwo!
Po dojechaniu do Poznania spotkałem się z duchownym Kościoła R-K, którego znam już od dobrych kilku lat, ale znajomość ta była tylko mailowo – facebokowo – gg – instagramowa. Spotkaliśmy się i w starym browarze wypiliśmy kawę rozmawiając blisko 1,5 godziny o Kościele i szeroko pojętym ekumenizmie.
Po spotkaniu pojechałem na stare miasto, odwiedziłem kościół wieczystej adoracji, oraz już tradycyjnie katedrę. Pisze tradycyjnie, bo przed wakacjami byłem w katedrze Kaliskiej i Włocławskiej. Ta Poznańska prezentuje się bardzo pięknie. Po wyjściu z katedry spotkałem raz jeszcze wspomnianego kapłana, z którym zrobiliśmy ekumeniczne foto przed katedrą poznańską.
W drodze powrotnej, z uwagi na rozpoczynający się weekend na drodze towarzyszyło mi dużo samochodów osobowych oraz tirów, które pędziły, wymijając się na drodze, aby czym prędzej dojechać na tzw. pauzę przed rozpoczęciem się weekendu, bo w czasie jego trwania, nie wolno im przemieszczać się po kraju.
Do domu wróciłem po 20:00, zanim jednak rumak poszedł do swojej stajni, pojechałem jeszcze na myjnię, aby doprowadzić go do dobrego stanu, po tak wyczerpującej drodze.
Dobrze jest się czasem oderwać się, i wyruszyć przed siebie, nie planując zbyt wiele. Pojechać spotkać się, poznać nowych ludzi. To był dobry czas.