W niedzielę po Zesłaniu Ducha Świętego w kalendarzach liturgicznych Kościoła katolickiego jak i luterańskiego jest obchodzona uroczystość Trójcy Przenajświętszej. W miniona niedzielę, postanowiłem wybrać się na liturgię – nabożeństwo do sąsiedniego do mojej katedry kościoła ewangelicko – augsburskiego pw. św. Mateusza.
Idąc chodnikiem w sutannie, minąłem rodziców z dwojgiem dzieci – chłopiec i dziewczynka – gdzieś na oko w wieku 5-7 lat. Naraz słyszę za sobą dziewczynkę, która mówi do taty, zobacz on idzie w takim czarnym. Na co tata zwraca się do córki – to ksiądz idzie. Wywnioskowałem, że dziecko nie miało z takim zjawiskiem jak sutanna – ksiądz. Jak się po chwili okazało, zaraz za mną do świątyni luterańskiej weszli rodzice ze swymi pociechami. Dzieciaki wiedzą, że pastor nie chodzi w sutannie po ulicy, a nie znają księdza katolickiego – ten jest dla nich zjawiskiem. Miłe było to, że tato tego dziecka potrafił spokojnie wytłumaczyć pytającej córce.
Nabożeństwo słowa Bożego celebrował Pastor – mój kolega. Wygłosił słowo Boże nt fragmentu listu do Efezjan apostoła Pawła. Nawiązał do uroczystości Trójcy Świętej – dogmatu wiary, który jest wspólny dla wszystkich chrześcijan.
Po zakończeniu nabożeństwa postanowiłem poczekać chwilę na końcu świątyni, by jak zakończy żegnać swoich wiernych, zamienić z nim słowo. W tym czasie podeszła do mnie żona Pastora, którą znam i tak czekając mieliśmy okazję porozmawiać. To było dla mnie bardzo miłe, bo ja byłem w sutannie, a ona nie wstydziła się swoich parafian stanąć z księdzem katolickim i rozmawiać.
Następnie był czas na wspólne foto tym razem z pastorem i jego żoną w befce i w koloratce. Jakie to miłe spotkać się na piwo i przy herbacie by rozmawiać o teologii katolickiej i protestanckiej. Do tego wspólnie się modlić na tyle na ile możemy. Może kiedyś przyjdzie taki czas, że staniemy w befce i koloratce przy wspólnym ołtarzu. Daj Boże!